Jennifer's Pov
Wychodząc z tunelu który prowadził z samolotu na
lotnisko poczułam dziwne uczucie w
żołądku. Wreszcie wróciłam , wróciłam po sześciu latach nie obecności jestem
ciekawa czy ktoś mnie jeszcze pamięta. Razem z mamą podeszłam do punktu odbioru
bagaży z którego zabrałam bagaże swoje i mojej siostry , która po chwili
podeszła do nas z tatą. Czy wspominałam jak bardzo jej nie nawiedzę jeśli nie
to mówię nie cierpię jej jest najbardziej znienawidzoną osobą w moim życiu.
-Macie
wszystko- zapytał tata spoglądając na mnie i na moją siostrę
-Yep
tato możemy już iść - powiedział Mia moja wkurwiająca siostra
-Jen
masz wszystko- cholera czy on musi tako wszystko pytać nie wystarczy raz,
czasem mam go dość.
-Tak
tato masz wszystko możemy iść chce położyć się w wygodnym łóżku -odparłam na co tata popatrzył
się tylko na mnie.
-No
dobrze chodźmy już- o tych słowach cała czwórka udaliśmy się w stronę drzwi
prowadzących do wyjścia z lotniska .
Jechaliśmy
taksówką przez Los Angeles a ja zaczęłam odczuwać jak przez te sześc lat
brakowało mi tego miejsca. Kiedy staliśmy a światłach mama i tata byli pochłonięci
rozmową ze sobą a Mia cóż jak zawsze słuchała jakiś durnych piosenek na swoim Ipodzie. Kiedy spojrzałam w prawo ujzałam białe lamborghini było piękne . ale nie ono zwróciło moją uwagę
lecz kierowca chłopak siedzący w nim był strasznie do kogoś podobny lecz nie
przypominam sobie do kogo. Popatrzyłam ostatni raz na chłopaka zanim jego samochód odjechał w przeciwną stronę. Oparłam swoją głowę o fotel i
przymknęłam swoje oczy myśląc o tym
chłopaku . Był tak strasznie podobny do kogoś.
Z
moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Mamy
-Dziewczyny
jesteśmy na miejscu -powiedziała uśmiechnięta mama a ja jak oparzona
wyskoczyłam z samochodu stając przed moim starym domem . Szybkim krokiem udałam się w stronę drzwi prowadzących do mojego domu.
Wchodząc do niego poczułam jak bym go w ogule nie opuszczała. Pobiegłam w stronę
schodów prowadzących do mojego pokoju (pierwsza sypialnia to Jen) zaczęłam
chodzić po swojej sypialni podchodząc do komody zobaczyłam tam zdjęcie swoje i
Justina na samo wspomnienie jego robiło mi się
cieplej.
Justin's
Pov
Jechałem
swoim nowiutkim Lamborghini przez ulice LA , kupiłem go za pieniądze z napadu.
Każdy w mieście wie kto tak na prawdę tutaj rządzi nikt nawet nie próbuje ze
mną zadzierać a jeśli już tak zrobi kończy
trzy metry pod ziemią.
Dojechałam
do swojego oraz moich kumpli a także członków gangu domu wysiadłem z samochodu zamykając za sobą drzwi. Kiedy miałem udać się w stronę
drzwi w mojej kieszeni poczułem jak moja komórka wibruje. Sięgnąłem ręką do
kieszeni i wyjąłem swojego Iphona 6 plus po czym odblokowałem wpisując pin .
Zobaczyłem na ekranie jedną wiadomość od Taylora mojego największego wroga
kliknąłem w wiadomość i zacząłem czytać.
OD TAYLOR :
Dziś
o północy w magazynie w Portland! Nie spóźnij się
Kurwa czego
on chce ! Włożyłem telefon z powrotem
do kieszeni a sam udałem się w stronę
domu. Wchodząc przez Drzwi poczułem
zapach papierosów i alkoholu, Witajcie w świecie Justina Biebera. Podążając przez hol wszedłem do salonu gdzie
siedzieli moi kumple. Przywitałem się z każdym po kolei po czym zająłem miejsce
obok Ryana. Poznałem go kiedy miałem piętnaście lat. Po wyjedzie Jen Ryan stał
się moim bratem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Ryan .
-Ej
JB co jest masz minę jak byś chciał kogoś zabić - powiedział
-Co
? A tak właściwie to mam ochotę zabić Taylora - powiedziałem z grymasem na
ustach
-Dlaczego
-zapytał Martin
-Taylor
chce się spotkać ze mną w magazynie w Portland
-Kurwa
! Stary nie mów że chcesz jechać sam
-A
co ma jechać z wami wiem jako jest Taylor
-Jadę
z Tobą Justin - powiedział Ryan
-Ryan
ja- nie dane mi było dokończyć
-Jedziesz
ze mną i koniec więc róż swój tyłek i chodźmy z LA do Portland jest jakieś 15 godzin - powiedział Bulter a ja poderwałem się z kanapy na której siedziałem i
udałem się schodami w stronę swojej sypialni.
Wchodząc
do sypialni podeszłem do szuflady z której wyjąłem swój pistolet i wsadziłem
sobie za pas . Wyszedłem z sypialni i pokierowałem się z powrotem do salonu
dając znak Ryanowi że jestem gotów .
Wsiadając
do samochodu Ryan musiał się odezwać.
-Zabrałeś
ją prawda ?- zapytał a ja dokładnie wdziałem co ma na myśli
-Co
-nie chciałem by wiedział
-Broń
masz ją prawda - prószyłem tylko ramionami po czym wsiadłem do samochodu . Kiedy oboje siedzieliśmy odpaliłem auto i
udałem się ulicą w stronę Portland.
Jennifer's
Pov
-Jen
zejdź na dół proszę -usłyszałam głos mojej mamy odłożyłam ostatnią bluzkę na
półkę. Udałam się w stronę schodów po których zeszłam do salonu gdzie stała
moja mama
-Jestem
-powiedziałam zakładając ręce na klatkę piersiową
-ok
pojedziesz ze mną do sklepu - zapytała
-yyy
no dobrze - odparłam lecz nie za bardzo mi się to podobało
-dobrze
więc chodź do samochodu - jak mama powiedziała tak zrobiłam
Jechałyśmy
jakieś dziesięć minut aż wreszcie mama
zatrzymała się przed marketem.
-Idziesz
ze mną Jen czy poczekasz w samochodzie - nie chciałam z nią chodzić po sklepie
nudząc się
-Zostanę
jeśli to nie problem - odparłam patrząca na mamę , która zabierała swoją
torebkę
-Dobrze
zaraz wrócę - Kiedy mama wyszła ja zrobiłam to samo a ze swojej kurtki wyjęłam
paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Wyciąg łam jednego szluga , którego odpaliłam . Kiedy Zaciągałam
się zobaczyłam białe Lamborghini to samo , które widziała około szóstej rano na
ulicy . Chłopak którym mi kogoś przypominał wysiadł i nie patrząc na nic wszedł
do sklepu.
-Ej
mała -popatrzyłam na samochód z którego wysiadł jakiś chłopak -tak ty chodź tu
- powiedział a ja nic nie ruszyłam się nawet za to w stronę chłopaka pokazałam
środkowy palec i po chwili tego pożałowałam
-Nie
powinnaś tego pokazywać- powiedział chłopak przyciskając mnie do maski
samochodu a ja poczułam jak moje nadgarstki zaczynają mnie piec
-Bo
co mi zrobisz hęe - popatrzyłam na niego a jego oczy pociemniały
-Ryan
co ty odpierdalasz - usłyszałam zachrypnięty głos
-Nic
stary ta dama po prostu zrobiła coś czego nie lubię ale teraz ładnie przeprosi
- powiedział chłopak który prawie zmiażdżył moje nadgarstki
-Słucham
! -krzyknęłam tak że ludzie na parkingu popatrzyli się na mnie -Chyba śnisz że
cie przeproszę myślisz że kim jesteś mhmm - powiedziałam lekko śmiejąc się
-Justin
powiedz jej coś bo jej coś zrobię - aa
więc jego kolega ma na imię Justin ładnie znam jednego Justina ale nie widzę go
w roli bad boya
-Stary
odpuść i chodź do auta mamy w huj drogi a ty się z jakaś suką cackasz -
powiedział blondyn . Swoją drogą był całkiem sexi , oohh co ja pierdole on
nazwał mnie suką
-Cooo?
Jak mnie nazwałeś fiucie - powiedziała
-Lala
nie wiesz z kim zadzierasz - powiedział Justin
-Właśnie
wiesz kto to jest mała - boże zaraz przyjebię temu jego koledze
-No
kto mhm pan i władca trzymajcie mnie bo jebnę ze śmiechu
-Suko
to jest Justin Bieber - Fuck nie to możliwe , to nie może być ten Justin
Bieber nie on poznała bym go . Stałam
tak nieruchomo - Heehe Justin pacz laska oniemiała co języka w buzi już nie
msz
-Stary
spadamy, Strzałka mała - nie muszę się jakoś przekonać czy to mój Justin
-Stójcie
-powiedziałam
-Czego
chcesz jeszcze - powiedział Justin
-
Znasz Jennifer Steele - na to słowa Justin stanął nic nie mówiąc
-Ryan
idź do auta zaraz przyjdę
-Skąd
znasz Jen -zapytał , nie wiedząc że to właśnie ja nią jestem
-Bo
to ja Justin -powiedziałam wreszcie , a z nieba jak na zawołanie zaczął padać
deszcz
-Ale
jak to nie wieżę ci -powiedział a ja już wiedziałam jak mu to udowodnić
-Popatrz
mam twój nieśmiertelnik noszę go zawsze jak ci obiecałam
-Kurwa
- powiedział - nie mogłaś zostać w Miami suko - nie wierzyłam co słyszę czemu on
tak do mnie mówi
-Nie
mów tak do mnie byliśmy - nie dane było mi dokończyć ponieważ blondyn mi
przeszkodził
-
Przyjaciółmi ? to chciałaś powiedzieć
Jen -odparł patrząc w moje oczy - to dobrze powiedziałaś BYLIŚMY czas przeszły
teraz jesteś dla mnie tylko zwykła suką -
-Czemu
tak mówisz przecież wróciłam znowu może być jak dawniej - powiedziałm ze smętkiem
w glosie
-Nie
nie możemy Jen pamiętasz jak obiecałaś mi że będziesz mieć ze mną kontakt nie
miałaś
-Justin
ja
-Zamknij
się i posłuchaj -chłopak podszedł do mnie bardzo blisko -Trzymaj się odemnie z
daleka nie chce mieć z Tobą nic wspólnego to co kiedyś do Ciebie czułem już
wygasło zabiłaś we mnie słowo Miłość .
Spierdalaj Jen i nie pokazuj mi się na oczy rozumiesz- nic nie odpowiedziałam bo Justin odszedł a po chwili zobaczyłam go odjeżdżającego.
Z
moich oczu zaczęły lecieć łzy , Jak on mógł mi tak powiedzieć z wyzywać mnie .Wsiadłam
do samochodu czekając na mamę a po
chwili wybuchłam płaczem .
.......................
Hej
uff nareszcie udało mi się napisać pierwszy rozdział :) Myślę że wam się
spodoba starałam się.
Jeśli
spodoba wam się opowiadanie zapisujcie się w zakładce Informowani
Jeśli
macie jakieś pytania zapraszam do zakładki Pytania
Czytasz
=Komentuj
Do
Następnego
Świetny! Bardzo podoba mi się pomysł na tego bloga
OdpowiedzUsuńŚwietny ♡ *.*
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńJej szkoda mi Jen :-\
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na kolejny :-)
świetne opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuń