wtorek, 16 czerwca 2015

Rozdział Ósmy

Jennifer's  Pov

Kiedy Sam wpadł do domu cały we krwi , moje myśli poleciały do wyścigów. Przecież Ryan zastąpił Justin. Razem z Brązowookim staliśmy i patrzyliśmy  z nie dowierzaniem w Sama . Z moich oczy zaczęły lecieć łzy.  Ryan pomógł Justinowi mnie wyrwać z rąk Taylora a teraz sam nie żyje , nie to musi być jakaś pomyłka to nie może być prawda.
Justin nic nie mówił tylko udał się do salonu i usiadł na kanapie,lecz długo  to nie trwało ponieważ blondyn z całej siły kopnął szklany stolik , który z prętkością  światła rozsypał się w drobny mak.

-Justin uspokój się to nie byłą niczyja wina - powiedział Sam stojąc centymetr od demnie
-Niczyja wina ! Czy ty  kurwa się słyszysz - wrzasnął blondyn wstając z kanapy , i skierował się na półkę ze zdjęciami. Dokładnie widziałam jak w swoje dłonie złapał ramkę ze zdjęciem swoim i Ryana  . Szybko złapał Ramkę i przerzucił ją przez całą długość pokoju.

                                 ***********************************************
Od śmierci Ryana minęły dwa tygodnie. Właśnie dziś jest jego pogrzeb. Justin od dnia w którym dowiedział się o śmierci Ryana całkowicie się odizolował od wszystkich nawet odemnie. Próbowałam z nim pogadać lecz jedyne co usłyszałam to '' Jen chce zostać sam''.
Wczoraj zadzwonił do mnie Sam informując mnie że pogrzeb jest o dwunastej czyli mam jeszcze godzinę.

Szybko wstałam udając się do garderoby z której wybrałam  czarną sukienkę. Nigdy nie lubiłam pogrzebów , ledwo znałam Ryana lecz idę tam też dla Justina. Mia też idzie a zapomniała bym przez to wszystko zapomniałam też iż moja najlepsza przyjaciółka chodzi z Samem tak tym , który poinformował nas o śmierci Ryana. Nikt nie zna przyczyn wypadku , albo nikt nie chce o tym gadać.

Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół a w salonie czekała na mnie Mia .
-Jesteś gotowa -zapytała patrząc na mnie
-yy tak możemy iść - powiedziałam zabierając do torebki klucze
Razem z Mią ruszyłam do drzwi i od razu samochodu Sama.
-hej skarbie - powiedział chłopak do mojej przyjaciółki , a swojej dziewczyny - hej Jen - powiedział wreszcie do mnie posyłając mi uśmiech - siedziałam na tyle auta a Mia na przodzie
-Hej Sam - powiedziałam , ale jeszcze musiałam coś spytać - jak on się trzyma - zapytałam kiedy Sam wyjechał spod mojego domu jadąc w stronę kościoła
-Nie najlepiej , odpycha wszystkich od siebie nawet w gangu pracuje sam , ostatnio kiedy go takiego widziałem to wtedy kiedy porwali Katy - Kim jest Katy , cóż może kiedyś się dowiem .
-Rozumiem ,mam nadzieje że po pogrzebie będzie lepiej-powiedziałam wpatrując się w szybę krajobraz za nią .

Po dwudziestu minutach dojechaliśmy do kościoła.Stało tam wiele aut , no tak Ryan ma tak samo jak Justin dużo znajomych. Kiedy wychodziłam z samochodu popatrzyłam w prawo a tam zobaczyłam trochę nie wyraźną , ale na pewno nie przyjacielską osobę. Stał tam facet ubrany cały na czarno.Kiedy chciałam się przyjrzeć bardziej osobie usłyszałam głos Sama, ale przed tym poznałam tę twarz to był Taylor , tylko czego on szuka tutaj.
-Jen chodźmy msza zacznie się za dwie minuty-powiedział a ja tylko pokiwałam głową i ruszyłam za Mią i Samem do kościoła-Ej wszystko ok wyglądasz jak byś ducha zobaczyła -powiedziała moja przyjaciółka
-Nie nic coś mi się przewidziało - Kiedy miałyśmy wchodzić do kościoła moja komórka zaczęła dzwonić w mojej torebce-idźcie ja zaraz przyjdę - powiedziałam i odeszłam kawałek wyjmując telefon z kieszeni. Przed odebraniem spojrzałam na ekran i zobaczyłam NIEZNANY NUMER
-halo- powiedziałam lekko drżącym
-Witaj Jen tęskniłaś bo ja bardzo -cholera skąd on miał do mnie numer
-czego chcesz Taylor- nie nie nie tylko nie on , dlaczego i do tego w taki dzień
-oj mała nie denerwuj się tak , chce jedynie ci powiedzieć że jeśli nadal zależy ci na Bieberze to powstrzymaj go przed odjechaniem dziś  jego autem  - co on pierdoli na Boga czemu on nie zostawi mnie i Justina w spokoju. Mnie już skrzywdził dlaczego chce teraz skrzywdzić Justina.
-Taylor zostaw nas w spokoju - lekko krzyknęłam do słuchawki , a jedyne co usłyszałam to śmiech lecz co powiedział potem całkowicie wywróciło mnie do góry nogami
-Dziś mu daruje życie więc pamiętaj lecz później zrobię z nim to samo co z jego kumplem , nie wyrzucaj tej sukienki przyda ci się - w słuchawce słychać było tylko odgłos rozłączenia . Boże ten drań zabił Ryana  a teraz chce też Justina . Muszę do tego nie dopuścić.Justin jest kimś więcej niż przyjacielem, jest czymś bez czego moje życie nie ma sensu ,jest tlenem utrzymującym mnie przy życiu bez niego mój świat się zawali.Cholera co ja mówię nie pozwolę by jakiś chuj zabił miłość mojego życia .

Wchodząc do kościoła zauważyłam  moją przyjaciółkę siedzącą obok Sama. Kiedy szłam w ich kierunku zobaczyłam jego . Siedział w czarnym garniturze ze spuszczoną głową. Koło niego siedzieli jacyś ludzie koło pięćdziesiątki może mniej. Podchodząc do Justina lekko się wystraszyłam bo nie wiem jak zareaguje.  Usiadłam obok chłopaka  a on od razu podniósł na mnie swój wzrok.
-Nie wiedziałem że przyjdziesz - powiedział, to było pierwsze zdane usłyszane od kąt zabito Ryana
-Nie zostawię cię z tym samego- powiedziałam , a jego czekoladowe oczy spojrzały na mnie i dopiero w tedy do szło do mnie co naprawdę do niego czuje - Kocham Cię głuptasie i zawsze będę z tobą- dodałam a na jego ustach zobaczyłam lekki uśmiech
-Też Cię kocham mała - powiedział  a ja poczułam motylki w brzuchu- Ryan miał racje - powiedział ale kiedy chciałam dodać z czym miał racje zaczęła się msza.

Przez cały czas Justin trzymał moją dłoń jak by nie chciał mnie stracić. Czy mogę nas nazwać parą sama nie wiem .Niby przespaliśmy się oboje się w sobie kochamy , ale on nie zapytał mnie o to by być jego dziewczyną lub nie chce
Moje myśli przerwał głos pastora
-A teraz głos zabierze przyjaciel zmarłego - powiedział pastor a Justin od razu wstał ze swojego miejsca puszczając moją dłoń , a ja poczułam się dziwnie bez jego dłoni.
Blondyn podszedł na miejsce wyznaczone do mówienia (sorki nie wiem jak się to nazywa)
-Ryan był i zawsze będzie moim najlepszym przyjacielem. - W oczach Justina zobaczyłam łzy które próbowały wyjść na wierzch  - Dzień przed śmiercią Ryan powiedział że jestem dla niego jak brat , którego nie miał on sam był dla mnie kimś ważnym. Parę lat temu straciłem swoją przyjaciółkę- i już wiedziałam że mówi o mnie  aż zrobiło mi się źle że ciągle to pamięta - w tedy poznałem Ryana za kumplowaliśmy się aż do teraz . Stary wiem że mnie słyszysz , jesteś tu teraz z nami ze mną - wtedy pierwszy raz zobaczyłam jak Justin płacze. Teraz sama nie wiedziałam czy powiedzieć mu że wiem kto zabił jego przyjaciela - Gdybym nie ja zapewne byś żył , teraz zamiast Ciebie powinienem ja leżeć w tej trumnie - cholera co on wygaduje - Ryan bracie pamiętaj nie ważne czy będziesz tam - pokazał blondyn ręką w górę dając ludziom do myślenia że chodzi mu o niebo - nie ważne ponieważ każdy z nas będzie Cię kochać- i tym Justin podszedł do swojego miejsca z powrotem łapiąc mnie za rękę.

Wieczorem udałam się na taras , aby zadzwonić do mamy i powiedzieć że zostaje z Justinem na noc wiem że zapewne będzie próbować mnie zmusić do powrotu do domu lecz ja nie chce zostawiać go samego . Za dużo dla mnie znaczy a ja wiem że muszę być przy nim.

-halo - usłyszałam głos mamy po drugiej stronie
-hej mamo, Wiem że to co teraz ci powiem nie spodoba ci się , ale trudno - powiedziałam
-Jen powiedz co się stało - zapytała mam , a w jej głosie było słychać zmartwienie pomieszane ze zdenerwowaniem
-Nie gniewaj się ale nie wrócę dziś do domu na noc - wreszcie to powiedziałam
-Jak to Jen gdzie masz zamiar nocować - a tak przecież mama nie wie o Justinie , nie chciałam jej mówić bo ona go nie zna nie wie jak się zmienił jaki teraz jest - Jennifer Steel masz natychmiast wrócić do domu - nic jej nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam . Wiem że jeśli wrócę do domu będę mieć szlaban ,ale to nic chce zostać z moim ukochanym.
Szybko weszłam do domu i udałam się w stronę schodów. Wychodząc myślałam co miał Justin na myśli mówiąc mi w kościele że '' Ryan miał rację ''co to miało znaczyć. Wchodząc do sypialni Biebera zobaczyłam go leżącego na łóżku. Kiedy usłyszał że ktoś wchodzi do pokoju lekko podniósł głowę .
-Co tutaj robisz ? powinnaś być już dawno w domu - zapytał a ja nic nie powiedziałam tylko położyłam się obok niego.
-Powinnam , ale jak widzisz jestem obok Ciebie , lecz jeśli tak bardzo chcesz mogę .. - nie dane mi było skończyć ponieważ jego malinowe usta zaatakowały moje. Moja dłoń wylądowała na jego policzku , a nasze języki zaczęły współgrać. Poczułam jak blondyn sadza mnie sobie na swoich kolanach tak że teraz siedziałam na nim okrakiem i wiecie co strasznie mi się podobało.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę że tu jesteś - powiedział nagle wpatrując się w moje oczy
- Ja też Justin - odpowiedziałam a on dał mi szybkiego całusa w usta .
-Jen jeśli już tu jesteś to może pojedziesz gdzieś  ze mną - zapytała  a ja wystraszyłam się jego samochód po pogrzebie powiedziałam że chce się przejść a samochód ktoś przywiezie. A kiedy z nim szłam dostałam sms od Taylora że w samochodzie jest bomba że jeśli Justin wsiądzie on ją odpali czyli ma go na widoku.
-Yyy jasne - powiedziałam a w głowie układałam plan jak uniknąć jazdy jego lamborghini
-Chodźmy mała - haha tak długo nie słyszałam jak do mnie mówi małą
-Małą to jest twoja pała Bieber  - zaczęłam się z nim drażnić w drodze do garażu, i nagle poczułam jego oddech przy moim uchu - lekki szept
-Nie mówi tak miałaś ją w sobie - głuptasek jak mogłam o tym zapomnieć najlepsza noc w moim życiu.
-Głupek - powiedziałam lekko uderzając go w klatę
- Ale kochasz tego głupka
-Co kolwiek

Wchodząc do garażu zobaczyłam jak Bieber idzie w stronę swojego samochodu
-Justin - zawołałam
- Tak skarbie - ojej nazwał mnie skarbem , cholera Jen on ciągle cie słodko nazywa - powiedziałą moja druga ja
-może dla od miany pojedziemy porsche - tak to jest dobry pomysł
-Dlaczego nie lubisz Samanty - co kurwa jakiej Samanty
-Kogo ? -zapytałam marszcząc brwi
-Jen mojego lamborghini
-aa lubię ale nigdy nie wiozłeś mnie porsche - proszę Bieber zgódź się
-Niech ci będzie- powiedział podchodząc do samochodu i otwierając mi drzwi - Proszę księżniczko-Nie mogłam się powstrzymać i dałam mu szybkiego całusa i wsiadłam do samochodu mówiąc ciche dziękuję

Jechaliśmy od jakiejś godziny na zewnątrz było ciemno , co się dziwie była dwudziesta druga.
-Justin daleko jeszcze - zapytałam nagle przerywając cis<zanim zaczniecie czytać włączcie >ze panującą w samochodzie
-Niespodzianka -nie cierpie ich i on doskonale o tym wie
-Nie lubię ich , Justin powiedz bo się do Ciebie już nigdy nie odezwę - powiedziałam a chłopak tylko się zaśmiał
-Cóż będę musiał z tym jakoś żyć - ej to nie fair

Justin's Pov
Jen nie odezwała się do mnie ani słowem a mnie to trochę bawiło. Lecz niespodzianka jaką mam dla niej powinna jej trochę poprawić humor. Po dwóch godzinach jazdy wreszcie zatrzymałem się przed dużą łąką która prowadziła na plaże. Spojrzałem na Jen , która słodko spała szybko wyjąłem telefon z kieszeni po czym włączyłem aparat i zrobiłem zdjęcie mojej śpiącej księżniczce i ustawiłem je na tapetę. Telefon rzuciłem do schowka a sam lekko pogłaskałem Jen po policzku zakładając pasmo jej brązowych włosów za ucho.Dziewczyna zaczęła się wybudzać lecz nic ni powiedziała jak obiecała.
-Jesteśmy na miejscu kochanie - powiedziałem a ona jedynie pokiwała głową  .

Wysiadłem z samochodu i podszedłem do strony pasażera otwierając drzwi Jen. Kiedy dziewczyna wysiadła złapałem jej dłoń i razem udaliśmy się w stronę plaży.
-Boże Justin tu jest pięknie - nale powiedziała . Wiedziałem że jej się spodoba.
-Wiem skarbie - powiedziałem przytulając ją od tyłu.
-Dlaczego tu mnie zabrałeś - zapytała i teraz wiedziałem że się nie wykręcę i muszę to zrobić.
-Ponieważ chce się o coś spytać
                                                  zanim zaczniecie czytać włączcie

-O co - powiedziała a ja poczułem coś brzuchu. Wiem że gdyby Ryan mi tego nie uświadomił nie zrobił bym tego wszystkiego.
-Jen , znamy się długo  i oboje się kochamy a ja nie chce tak po prostu być twoim kolegom wiem że powinienem już dawno spytać się Ciebie czy będziesz moją dziewczyną- tak zrobiłem to
-Justin ja.....

=------------------------------------------------------------------------------------

czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział Siódmy

Jenifer's Pov 


Występują Sceny +18 (osoby poniżej 18 lat omińcie )

Ze snu obudził mnie hałas. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam osobę którą z jednej strony nie chciałam widzieć , lecz z drugiej bardzo cieszyłam się że tu jest. Cieszyłam się że jednak zależy mu chodź trochę na mnie , że nie jestem mu obojętna.  Kiedy Bieber zobaczył że moje oczy są skierowane na niego szybko podszedł do mnie. 
- Jestem tu księżniczko - powiedział składając na moim czole czuły pocałunek. Kiedy nic nie odpowiedziałam chłopak szybko , ale dokładnie zlustrował moje ciało. Kiedy natknął się na parę siniaków jego mina z troskliwego Justina zamieniła się na złą
- Justin musimy stąd wyjść - powiedział ja mniemam jego kolega
-ok dasz radę iść skarbie - boże co ty mu dałeś że jest taki słodki , proszę żeby był taki zawsze 
- Tt.. tak chodźmy - kiedy wyszliśmy z tego wstrętnego pomieszczenia , naglę ktoś odepchnął Justina oddemnie a ja zostałam złapana przez jakąś dziewczynę
-Popatrz kochanie królewna została ocalona przez księcia- powiedział ten wstrętny typek a dziewczyna zaczęła się śmiać. 
-Witaj Justin - powiedziała do Justina a on tylko cały się spiął 
-Zostawcie Jen w spokoju to mnie chcecie , ona nic wam nie powie bo nic nie wie - powiedział , a mnie zaczęło nurtować pytanie co ja bym mogła im powiedzieć i czego od niego chcą. 
- Oj Bieber twoja laska nic nie wie , porwałem ją tylko po to abyś tu przyleciał za nią , a ją co najmniej mogę sobie zerżnąć- kiedy chłopak wypowiedział ostatni słowo , Justin wyrwał się z jego objęcia i szybkim ruchem powalił go na ziemie i zaczął okładać go pięściami. 
Nagle w drzwiach pojawił się jakiś starszy mężczyzna wyglądał na miej więcej trzydzieści parę lat. - Zabierz ją do samochodu - kiedy usłyszałam te słowa nagle znalazłam w sobie odrobinę złości i z całej siły uderzyłam dziewczynę w brzuch .  Szybko upadła na ziemię i złapała się za brzuch. Kiedy mężczyzna który miał mnie zabrać do samochodu zaczął zmierzać w moją stronę spanikowałam i nie wiedziałam co zrobić . Kiedy chciał wyciągnąć broń ktoś za jego pleców strzelił w  niego a facet upadł. 

- Justin zmywamy się powiedział nie znany mi już z kolega , jak mu było a tak Ryan. 
- Jeszcze raz porwiesz osobę na której mi zależy to Cię zniszczę - powiedział, ale facet nic nie odpowiedział - ROZUMIESZ ŚMIECIU  - wrzasnął Justin a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. 

Wyszliśmy z magazynu jeśli można tak to nazwać. Miałam na sobie kurtkę Justina a on sam oplótł mnie w pasie tak, aby nikt mnie porwał. Szliśmy tak przez jakieś dziesięć minut w kompletnej ciszy. Kiedy tylko wyszliśmy z magaznu Justin przestawił mi swoich kumpli. 
-Dzięki chłopaki że przywieźliście mój wózek - powiedział Justin , a ja teraz dopiero zobaczyłam białe lamborginii. 
-Nie ma spawy Bieber , ale ja bym obejrzał go na twoim miejscu , To Martin prowadził - wszyscy zaczęli się śmiać a po chwili Justin puścił moją talię a mi zrobiło się dziwnie nie mając go przy sobie. 
                               ******************************************

Minęły dwa dni od kąt wróciłam do domu. Justin nadal się nie odzywa do mnie. Jest dla mnie męczarnia , nie mogę go przytulić ani nawet słyszeć jego głosu. Kiedy razem z Justinem jechałam w tamten dzień do domu , zadzwoniła jego komórka . Z jego rozmowy wynikało że dziś bierze udział w jakiś wyścigach. 
KIEDY WZIĘŁAM prysznic poszłam do Mii która mieszka w moim domu. Wchodząc do jej pokoju zobaczyłam ją gotową wyglądała wow  
-Wyglądasz pięknie Mia - powiedziałam łapiąc ją za rękę i schodząc po schodach . 
-Wychodzicie dziewczynki - nagle za rogu ukazała się moja matka 
-yyy tak mamo Mia i ja idziemy do Seleny - nie lubię okłamywać mamy, ale nie mogę jej powiedzieć że idziemy na wyścigi samochodowe bo by mnie zamkła w pokoju . 
-O tej godzinie Jen jest dwudziesta pierwsza -Cholera wyścigi zaczynają się za godzinę a tam jedzie przynajmniej tyle .
-tak mamo niebawem wrócimy jak by co będę dzwonić - powiedziałam a mama nic nie odpowiadając wyszła schodami zapewne do sypialni. 
-Mia musimy się pośpieszyć żeby zdążyć - powiedziałam i wyszłam z przyjaciółką z domu. 

Na miejscu byłyśmy pare minut przed dwudziestą drugą , czyli jeszcze się nie zaczęło . Szukanie Justina nie zajęło mi wiele czasu ponieważ kiedy tylko mnie zauważył zaczął kierować się w moją stronę.
-Co ty tu robisz Jen - powiedział zdziwiony moim pojawieniem się w tym miejscu - nie powinnaś tutaj być , to nie jest miejsce dla Ciebie - powiedział łapiąc mnie za dłoń i idąc w stronę jego znajomych
-Justin stój - powiedziałam , nie chce tam iść chce z nim pogadać nie chce dalej tak żyć , nie chce być daleko od niego
-Jen co ty wyprawiasz , Ryan odwiezie Cię do domu teraz - kiedy chłopak zobaczył że nie idę za nim położył dłonie na moich ramionach i spojrzał w oczy - O co chodzi powiesz mi
-Bieber za minute startujemy - nagle ni skąd ni zowąt pojawił się jakiś chłopak
- Powiedz Ryanowi niech jedzie za mnie  - powiedział Justin nie odrywając wzroku od mnie
-ok -kiedy nie było tego chłopaka już w okolicy naszego zasięgu zobaczyłam że na placu stoimy tylko my dwoje wszyscy poszli doglądać wyścig .
-Dlaczego ty nie pojedziesz w wyścigu - zapytałam patrząc wszędzie tylko nie na niego
-Ponieważ muszę pewną damę odwieść do domu - jego uśmiech , tak to jest to co też kocham w nim.
- A jeśli ja nie chce wracać do domu , po za tym jestem tu z Mią nie mogę jej zostawić - odparłam
-Gdzie ona jest - spytał pewnym siebie głosem
-zapewne ogląda wyścig
-Poczekaj tu chwilkę , nie ruszaj się - powiedział całując mnie w czoło . Cholera jego wargi na mojej skórze , co on ze mną robi.

Po chwili Justin wrócił do mnie z uśmiechem na ustach .
-Załatwione Sam odwiezie potem Mie do domu a ty idziesz ze mną - powiedział i w tym samym czasie przerzucił mnie sobie przez ramie.
-Justin oszalałeś mam nogi - powiedziałam podniesionym głosem - puszczaj mnie Już
-Jak sobie życzysz skarbie - i nagle z całej siły moje nogi stanęly na ziemi - tak może być księżniczko - na mojej twarzy pojawił się rumieniec
-Czemu to robisz - zapytałam a on nie wiedział o co mi chodzi- dlaczego chcesz się mnie tak szybko pozbyć
- wcale nie chce wręcz przeciwnie zabieram cię do mnie - co takiego
-ouuu skąd wiesz że ja tego chce - zapytałam
- Jen nie oszukujmy się , oboje za sobą szalejmy - i nagle cały świat odpłynął na jego miejsce wstąpi mój i  Justina .Na swoich wargach poczułam miękkie wargi
Biebera . Kiedy oplotłam szyie  chłopaka on sam podniósł mnie dając mi tym znak bym oplotłą go także nogami i tak zrobiłam a on położył mnie ostrożnie na masce swojego samochodu nie przerywając pocałunku. - Powiedz to Jen - nagle powiedział Justin zjeżdżając  pocałunkami na moją szyje i obojczyk
-Powiedzieć Co - powiedziałam między jękami wydobywającymi się z moich ust
-że mnie kochasz - czy on o tym nie wie , gdybym go nie kochała nie leżała bym teraz na jego samochodzie i nie całowała bym się z nim.
-Kurwa Justin Kocham Cię rozumiesz - powiedziałam a on znowu zaczął całować moje usta lec teraz do zabawy dołączył jego język , kiedy poczułam jego dłonie które jedzą po moich udach blisko mojej strefy po mojej skórze przeszedł przyjemny dreszcz.
-Jen jeśli nie zakończymy tego będę Cię pieprzył na masce mojego samochodu - powiedział a ja poczułam dziwny ścisk w podbrzuszu .
-Może tego własnie chce moje ciało - powiedziałam otwierając oczy i patrząc na Justina .
-Chodź - powiedział podnosząc mnie i otwierając drzwi swojego auta.

Kiedy byliśmy w jego mieszkaniu Justin zaprowadził nas na piętro do jego pokoju. Kiedy tylko zamknął drzwi , pozbył się mojej skórzanej kurtki, i rzucił ją gdzieś na ziemie. Bez żadnego ostrzeżenie złapał mnie za uda i podniósł , szybko oplotłam go nogami a on zaczął całować moje usta. Moje dłonie znalazły miejsce w jego gęstych i miękkich włosach. Zaśmieliśmy kierować się w stronę jego łózka lecz zamiast położyć mnie na nim Justin kazał mi zeskoczyć z siebie. Tak też zrobiłam. Justin popatrzyła na mnie i powoli odpiął mi guzik w moich Jensach oraz rozporek . Włożył swoje dłonie za moje spodnie i powolnym ale podniecającym ruchem zaczął mi je zdejmować. Aby mu pomóc podniosłam prawą a potem lewą nogę tak że po chwili  nie maiłam ich na sobie.
-Jesteś taka śliczna Jen -powiedział Bieber po woli zdejmując mi bluzkę i tak samo jak moja kurtka jak i spodnie wylądowała na ziemi. Justin pochylił się składając na mojej szyi delikatny pocałunek a zarazem odpinając mi stanik. Blondyn odsunął się od mojej szyi  wkładając dłonie za ramiączka stanika , który parę sekund później dołączył do moich ubrań. Ukochany popchnął mnie delikatnie na łózko na , którym chwilę później leżałam a on sam stał na de-mną zdejmując swoje spodnie wraz z bokserkami  oraz bluzkę . Widok Justina nago i tak umięśnionego sprawiał że moja bogini aż wariowała z podniecenia.
-Na pewno tego chcesz Jennifer - zapytał Justin  patrząc w moje oczy
-Tak Justin - odparłam a Justin szybko zdjął moje majtki . Z szuflady obok łóżka wyjął kwadratowe opakowanie z którego wyjął prezerwatywę i nałożył go na swojego penisa.
-Jeśli cię zaboli powiedz a przestanę - nic nie odpowiedziałam a on wziął to za tak. Chwilkę później poczułam go w sobie lecz nie tylko poczułam członka lecz ostry bój , kiedy z moich oczu popłynęła pojedyncza łza Justin przestał się poruszać- skarbie mam przestać
-Nie proszę, spraw bym czułą się dobrze - powiedziałam a Justin przyspieszył ruchy.
-Jen dojdź dla mnie małą - powiedział a kilka sekund później uczyniłam to o co mnie prosił. Justin wykonał parę mocnych pchnięć i sam doznał spełnienia.

-NIE WIERZE ŻE TU JESTEŚ - powiedział Justin. wpatrując się we mnie kiedy leżeliśmy w łózku okryci samym prześcieradłem.
-To uwierz bo ja nigdzie się nie wybieram - złożyłam czuły pocałunek na jego ustach.

                              *******************************************
-Chyba muszę cię odwieść do domu - powiedział Justin kiedy kończyliśmy śniadanie.
-
nie chce wracać, chciałą bym zostać tutaj z tobą na zawsze
-i co byśmy robili- zapytał blondyn uśmiechając się
-to co wieczorem heh - oboje wybuchliśmy śmiechem - kiedy Mieliśmy wstać i udać się do wyjscia do domu wpadł Sam cały we krwi .
- Stary co się stało - zapytał Justin obejmując mnie w pasie.
- Ryan , Ryan on ............

________________________________________________________________________________________________

Hej kochani udało mi się wejść na laptopa i napisałam rozdział .

W tym rozdziale nie miało być sceny erotycznej ale cóż oglądałam 50 twarzy Greya i jakoś tak wyszło.

Nowy rozdział pojawi się dopiero po 15 czerwca dlatego iż mam dużo jeszcze do zaliczania w szkole a także problemy z kradzieżą telefonu. Mam nadzieję że uzbroicie się w cierpliwość

Czytasz =komentuj  

środa, 3 czerwca 2015

Zawieszam

Sorki kochani że tak długo nie pisze ale mam problemy , nauka poprawianie ocen i teraz kłopoty z kolega . Miałam dziś dodać rozdział , mam go zapisanego na telefonie lecz dziś mi go skradziono. Jak odzyskam telefon < kolega mi zwędził > to dodam. 
Dziękuję wszystkim któży mnie nie opuścili . 

niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział Szósty


Justin's Pov 



Od wczorajszej akcji próbowałem dodzwonić się do Jen. Na marne . Nie wiem czemu ona wierzy swojej siostrze. Przecież one się nie nawiedzą. Musze to wyjaśnić. 

Podjechałem pod dom Jennifer . Kiedy wysiadłem z samochodu poszedłem do drzwi okazało się że są otwarte a w środku słychać czyjeś głosy. Nie chciałem być wścibskim ale rozmowa bardzo mnie zaciekawiła.


-Kiedy państwo ostatni raz widzieli córkę -zapytał jakiś gość , z ich rozmowy wywnioskowałem że to policjant . Tylko oni takie pytania zadają.


- Wczoraj wieczorem jak kładła się spać - powiedział jakaś kobieta pewnie mama Jen. Ale ja dalej nie wiem o co chodzi .


-Dobrze a czy córka wcześniej uciekała z domu - znowu ten glina. Boże ma taki irytujący głos. 


-Nie , Jen była zawsze spokojną dziewczyną - Co kurwa ! Jak to Jen nie ma . Cholera co się z nią dzieje. 


Siedziałem akurat w domu, kiedy zobaczyłem jak mój iPhone zaświecił co oznaczało nową wiadomość.  Z myślą że to SMS od Jennifer podniosłem się z kanapy odkładając puszkę piwa na stolik a na jej miejsce wstąpiła komórka. 

Szybko wisałem kod i zobaczyłem wiadomość od Taylora . 

-Czego kurwa on chce - powiedziałem na głos sam do siebie.


Włączyłem wiadomość i to co tam zobaczyłem przeraziło mnie 

OD TAYLOR:


Mam nadzieję że tęsknisz za swoją dziewczynka. Wiesz ona ciągle krzyczy twoje imię aż taki jesteś dobry w łóżku 


-Kurwa , kurwa , kurwa - krzyczałem ciągle. Czemu ja na to nie wpadłem że ten sukinsyn ją przetrzymuje. 


Jeśli dorwę gnoja , obiecuję mu śmierć w męczarniach. Kiedy ja chodziłem w tę i z powrotem do salonu weszła cała paczka moich kumpli. 


- Justin stało się coś wyglądasz jak byś chciał kogoś zabić- powiedział Ryan 


-Żebyś kurwa wiedział , mam ochotę rozjebać zasrany łep Taylora , Kurwa - ostatnie słowo krzyknąłem niemal na tyle głośno że zapewne nasi sąsiedzi mnie usłyszeli. 


-Stary powiedz kurwa co się stało - znowu odezwał się Ryan , podchodząc do mnie 

- Ma ją rozumiesz , wykorzystał okazję i porwał ją - krzyknąłem siadając na sofie biorąc do ręki swoje piwo jebnąłem nim przez pokój nie patrząc gdzie rozlewa się ciecz . 


-Justin kogo ma - zapytał Martin, a ja wpatrywałem się w szklany stolik.


-Jen ten gnojek porwał moją księżniczkę - powiedziałem a chłopaki usiedli .


-Stary nie martw się pomożemy ci , jesteśmy rodziną- powiedział Ryan , który siedział obok mnie.


-Dobra musimy ją namierzyć  - powiedziałem. 


Razem z chłopakami udaliśmy się do piwnicy gdzie znajdował się cały srzęt. 



Jennifer's Pov 


Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Kiedy próbowałam się podnieść obraz zaczął wirować. Dopiero po chwili wszystko zaczęło do mnie docierać, Justin , moja siostra, upadek , nie znany głos ,  ciemność. 


Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi i po chwili do środka wszedł mężczyzna , wyglądał na dwadzieścia może trzydzieści pare lat .


- oo nasza śpiąca królewna się obudziła - powiedział podchodząc do mnie- troszkę pospałaś sobie - patrzyłam na niego z przerażeniem. Ból który czułam był niczym w porównaniu z tym jak bałam się tego gościa .


-Czego oddemnie chcesz  - powiedziałam udając twardą. Zawsze tak miałam na zewnątrz twarda , ale w środku moje ciało to galareta.


-Oj od Ciebie niczego w innym sensie lecz od twojego chłoptasia dużo więcej chcemy .


- O czym ty kurwa gadasz - krzyknęłam w jego twarz czego zaraz porzałowałam, kiedy jego ręka uderzyła  całą siłą o mój policzek.


-Jeszcze raz się do mnie tak odezwiesz pyskato a nie będę tak miły -on nawet teraz nie jest miły 


-Nie będę dla ciebie miła porwałeś mnie , policja na pewno mnie szuka - mężczyzna zaczął się śmiać a ja próbowałam się powstrzymać od płaczu 


-To na pewno, ale nie tylko Policja cię szuka , jak myślisz twój ukochany Bieberek zaczął Cię szukać czy może ma Cię w dupie -skąd on zna Justina - z twojego milczenia mniemam że nie wiesz co powiedzieć, dobra zostawię Cię samą 


Kiedy byłam sama w pomieszczeniu , które swoją drogą było obrzydliwe. Mój wzrok podążył na ścianę , na której znajdowała się duża czerwona plama. Od razu domyśliłam się że to krew .


-Kurwa jak ja mam z tond wyjść - powiedziałam do siebie. Chociaż tyle dobrze że moje ręce są rozwiązane. 

Kiedy z braku sił usiadłam na materacu jeśli można tak nazwać coś co go przypomina. 
Kiedy tak siedziałam do mojej głowy znowu weszła myśl skąd ten facet zna Justina. Dobra jestem zła na Justina jak mnie traktuje , ale moja wina też w tym jest . obiecałam mu coś i nie dotrzymałam obietnicy, zrezygnowałam z utrzymania kontaktu z osobą ,którą kocham sama już nie wiem czy kocham dalej. To dla mnie wszystko jest trudne. W końcu moje myśli oraz ciało zabrał morfeusz do krainy snu. 

Justin's Pov 

-Mamy ją stary!- usłyszałem głos przyjaciela i od razu zerwałem się z kanapy na , której siedziałem bez czynnie , myśląc gdzie jest moja księżniczka. 

-Jest w magazynie Taylora na końcu miasta - powiedział Mason 

-Jedziemy - razem z chłopakami udałem się w stronę piwnicy , która służy nam jako magazyn na bronie kase za towar i inne rzeczy . Z półki zabrałem swoją broń i wyszedłem z magazynu. 

Jechaliśmy od dobrych trzydziestu minut. Chłopaki omawiali plan działania lecz moje myśli krążyły wokół Jen. Nie chce jej skrzywdzić swoim życiem, nawet nie zdaje sobie sprawy jaki niebezpieczeństwo grozi jej przy mojej osobie. Kiedyś obiecałem ją chronić , starałem się odpychać wszystkich wokół niej . Już jako sześciolatka miała niezłe branie . Pamiętam jak się na mnie złościła kiedy odepchnąłem od niej jakiegoś przydupasa. 

                                                          MEMORY
                     
                   <przed zaczęciem czytania włącz muzykę>
Razem z Jen siedzieliśmy  na placu zabaw śmiejąc się. Była ubrana  w czerwoną sukienkę do tego białe butki. Nasi rodzice siedzieli na ławce obok placu zabaw. 
-Justin uważał ubrudzisz moją sukienkę- powiedziała lekko zła Jen .

-Przepraszam mała - zaśmiałem się podchodząc do niej i przytulając ją.
-Cześć - usłyszeliśmy z Jen głos jakiegoś chłopaka ,na co oboje odwróciliśmy  się 
- hej - odpowiedziała uśmiechnięta Jen , a ja stałem i wpatrywałem się w chłopaka. 
Kiedy podchodził do Jen przypadkiem się potknął i wylał sok na jej sukienkę ona wpatrywała się w mokry materiał  lecz nic mu nie powiedziała
-Przepraszam nie chciałem -powiedział a Jen powiedziała coś co mnie zdenerwowało

-Nic się nie stało- W tedy podszedłem do chłopaka i stanąłem twarząw twarz z nim 
-Idź stąd chcemy się pobawić sami - powiedziałem a chłopak chyba się obraził i odszedł w tedy poczułem drobną dłoń na swoim nadgarstku 
-Dlaczego go wystraszyłeś mógł się bawić z nami  nie lubię Cię - powiedziała i odeszła do swojej mamy. 
                                                      - The End - 

Na to wspomnienie na moje usta wkradł się uśmiech.  Byliśmy mali bez żadnych problemów zmartwień  a teraz ja żądze gangiem , każdy się mnie boi a Jen jest  dorosłą piękną kobietą , która znienawidzi mnie kiedy tylko ją znajdę. 

- Jesteśmy - powiedział Ryan zatrzymując samochód przed magazynem Taylora. 
- Każdy wie co ma robić - zapytała a każdy z chłopaków mu odpowiedział tylko nie ja -Justin wiesz jaki jest plan - zapytał  a ja tylko wzruszyłem ramionami - Dobra idziesz ze mną  , Ruszamy 

Kiedy z Ryanem szliśmy tyłami magazynu zobaczyłem lekko uchylone okno nie wiem co mnie podkusiło żeby tam zajrzeć ,ale zrobiłem  to i zobaczyłem , zobaczyłem swoją królewnę. Leżała na czymś . 

-Ryan daj nóż szybko - powiedziałem a chłopak zrobił to samo co ja i podał mi nóż . 
-Kurwa syknąłem kiedy zamiast nożem przekręcić śrubę trafiłem nim na swoją dłoń z której po chwili zaczęła płynąć ścieżka krwi. Lecz ja się tym nie przejąłem. Kiedy okno było odkręcone co zajęło mi dosć dłożej czasu niż zwykle razem z Ryanem wskoczyliśmi do środka.  

Kiedy byłem już w pomieszczeniu prawie doznałem szoku z tego co zobaczyłem. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kochani wracam z nowym rozdziałem!  
Na początku chciałam bardzo przeprosić za tak długąprzerwę lecz nie dałam rady pisać z powodów osobistych. Nie będę się ropisywć bo cięzkomi o tym pisać. Dziś sięprzełamałam  i coś napisałam , Jeszcze raz przepraszam 

Co do nowego rozdziału hm jeszcze nie wiem lecz na pwno nie bediziecie tyle czekać 
ps: Sorki za błedy pisze to wszystko ciągle płacząc. 

piątek, 27 marca 2015

Rozdział Piąty



Cztery godziny później mój pokój błyszczał. Zmęczona usiadłam na łóżku , z biurka zabierając swojego Maca . Weszłam na Twittera, nie wchodziłam na niego od roku.  Kiedy byłam już zalogowana weszłam w powiadomienia. Miałam tam dużo nowych obserwujących i parę wiadomości. 
Nagle moją uwagę przykuła jedna wiadomość napisana parę minut j temu  . 
Szybko kliknęłam w wiadomość, i zaczęłam czytać. 

Nadawca @justinbieber 
Data: 24.maj.2014 
Adresat: @anastasiajones 

Hej:) mam nadzieję że Mason odwiózł cię bezpiecznie do domu. - Justin 


Wpatrywałam się ekran laptopa chwilkę, skąd on znalazł mój  profil. Postanowiłam mu odpisać. Moja bogini aż krzyczała w środku bym napisała . PO chwili na ekranie widniała odwiedź.

Nadawca :@anastasiajones 
Data:24 maj 2014 
Adresat : @justinbieber


  Witam Justinie :)

Tak twój przyjaciel odwiózł mnie bezpiecznie do domu . 
Nie musisz się martwić o  mnie i tak się już nie zobaczymy - Ana 

Kiedy na ekranie zobaczyłam odpowiedź , moja mina była zmylona . Jak on mógł w parę sekund ,napisać i odczytać wcześniej moją wiadomość. Zaczęłam jednak czytać odpowiedź chłopaka. 

Nadawca:@justinbieber 
Data: 24 maj 2014 
Adresat:@anastasiajones 

Droga Ano 

Zawsze się będę o Ciebie martwić.-Justin 

Nadawca:@anastasiajones 
Data:24 maj 2014 
Adresat:@justinbieber 

Drogi Justinie 

Nie potrafię Cię rozgrysć. 
Pierwsze chcesz , abym trzymała się od Ciebie z daleka,a teraz sam chcesz mnie kontrolować i wiedzieć czy jestem bezpieczna. Nie grasz fair w stosunku do mnie.-Ana  

Nadawca:@justinbieber 
Data: 24 maj 2014 
Adresat:@anastasiajones 

Droga Ano 

Ja nigdy nie jestem fair w stosunku do innych, zapamiętaj. 
Powinnaś odpocząć, po takim sprzątaniu na pewno jesteś wykończona. - Justin 

Co kurwa to ma znaczyć, skąd on wie co robiłam. 
Szybko podeszłam do okna i zasłoniłam je roletami, mimo iż na dworze jest jasno a zegarek wskazuje godzinę szesnastą. Postanowiłam że zejdę do kuchni i zrobię sobie coś do jedzenia.  

W kuchni spotkałam  nikogo innego jak moją siostrę Lucy . Przeszłam obok niej obojętnie, leczo ona nie potrafi się nie odzywać , a najbardziej do mnie.  

-Wszystko twoja wina szmato-powiedziała a ja , cóż próbowałam dalej zrobić sobie przeklęte kanapki, ale moja siostrzyczka nie dawała za wgraną- Ogłuchłaś cipo, języka nie masz - powiedziała , a we mnie zaczęło się gotować. Nie lubię przemocy , ale moją siostrę mam ochotę porządnie jebnąć  

-Nie wiem o czym mówisz suko , i nie mam język w buzi , lecz nie taki jak ty - odpyskowałam i odwróciłam się w stronę blatu . 

-Myślisz że jak masz pierdolone osiemnaście lat to możesz wszystko , mylisz się szmato - nagle odwróciłam się. 

-Posłuchaj szmato gówno mnie obchodzi co masz do gadania zazdrościsz mi że jestem pełnoletnia ,a ty cóż dalej jesteś gówniarą za którą żaden chłopak się nie ogląda tylko za tym za ile mu obciągniesz - cała moja złość wyszła ze mnie. Moja siostrzyczka myślała ze nie wiem że w Miami poszczała się za kasę bo rodzice jej nie chcieli dawać na drogie ciuchy. Dobra jesteśmy bogaci , ale to nie znaczy że moi rodzice mają prawo jej dać prawie osiemset dolców za głupia bluzkę. 

-Coś ty powiedziała - krzyknęła a ja się je przestraszyłam , Lucy wściekła to nie dobre połączenie - Nie waż się tego powtarzać bo cię zniszczę - chacha ona mi grozi a to nowość 

-Nie boję się Ciebie suko może i jesteśmy siostrami ale tylko gadania na pewno nie z genów, nikt nie che mieć siostry dziwki - nagle poczułam mocne szarpnięcie za włosy, a po chwili leżałam na ziemi. Mój tyłek zdecydowanie będzie miał kolegę siniaka , 

-Jeśli komuś powiesz o tym co robiłam w Miami zabije Cię rozumiesz - kiedy jej nie odpowiedziałam, poczułam straszny ból na żebrach. Ta kretynka kopnęła mnie w nie i jak gdyby nic wyszła. 

Kiedy doszłam do siebie podniosłam się z podłogi , podeszłam do szafki gdzie mama schowała lekarstwa i inne. Wyjęłam jakąś maść na stłuczenia. Zdjęłam swoją bluzkę a na rękę wycisnęłam odrobinę żelu. Wsmarowałam go na bolące żebra , zobaczyłam także na nich ciemno fioletowy ślad. No super nie tylko na tyłku będę mieć siniaka.  

Gdy ubrałam swoją bluzkę , zaczęłam kończyć swoją kanapkę. Oglądałam telewizję, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie chętnie podniosłam się z kanapy i udałam się ku drzwiom. Kiedy je otworzyła  doznałam szoku. Stał tam we własnej osobie Justin Bieber

-Czego  chcesz? -zapytałam a chłopak stał z chytrym uśmiechem na ustach 

-Nie wpuścisz mnie - zapytał a ja chwilę pomyślałam, lecz moja wewnętrzna bogini krzyczała bym go jednak wpuściła. 

-Jasne wejdź - pokazałam ruchem ręki, a po chwili chłopak już znajdował się w moim domu 

-Yyy napijesz się czegoś - zapytałam a chłopak siedzący na kanapie , tak gdzie ja parę chwil temu . Popatrzyła na mnie a ja znowu zobaczyłam te jego czekoladowe hipnotyzując oczy znalazły drogę do moich. 

- Nie ja tylko chciałem ci coś oddać - powiedział , a ja nie wiedziałam o czym  on mówi. Nagle z kieszeni wyjął nieśmiertelnik ten który miałam wczoraj na sobie na imprezie i ten sam który mi podarował.

-To chyba należy do Ciebie - powiedział wstając i podszedł do mnie 

-Tak lecz nie wiem czy powinnam dalej być jego właścicielką - powiedziałam, Justin lekko się zaśmiał , lecz po chwili złapał moją dłoń i wręczył mi go.

-Chyba jest bezpieczny u Ciebie - powiedział a na jego głos w moim brzuchu zaczęły latać motylki. Cholera miałam się trzymać od niego z daleka a ja nie chce , coś mnie do niego ciągnie. Jeszcze te motylki czy to możliwe że na prawdę go kocham. 

-Jeśli tak mówisz - tylko tyle potrafiło wyjść z moich ust. Chłopak patrzył na mnie takim wzrokiem nie do opisania , czułam się jak zahipnotyzowana jego oczy, usta pełne w kształcie serca , lekko różowe usta . Niektórzy powiedzieli by że ma na sobie szminkę ,ale nie ja  ja wiem że są prawdziwe. Nie wiem czemu, lecz mam teraz ochotę ich skosztować. 
Słyszę jak moja podświadomość krzyczy " POCAŁUJ MNIE '' a serce wali jak oszalałe.  

-Pięknie wyglądasz Ana - nagle słyszę jego głos. Jest taki aksamitny z domieszką chrypki , to takie podniecające.

-Dziękuję - odpowiadam. Kurczę co się ze mną dzieje. W Miami miałam paru chłopaków , ale żaden nie  robił na mnie takiego wrażenia. 

Nagle poczułam jak chłopak łapie mnie za łokcie i przyciąga do siebie . Cholera co on chce zrobić . Moja bogini zaczęła wariować . Cieszyła się z bliskości Justina.  Odległość między nami zaczęła się zmniejszać , aż wreszcie nasze klatki piersiowe zetknęły się. Justin odgarnął moje włosy na lewy bok a sam zaczął składać pocałunki na mojej szyi kierując się w stronę ust. Kiedy jego pocałunki były na moim policzku poczułam jak nogi podemną się uginają . W pewnym momencie chłopak oparł swoje czoło o moje i popatrzył mi głęboko w oczy. 

-powinienem już iść nie chce żeby miedzy nami do czegoś doszło - powiedział zaczął iść w stronę drzwi. Nagle zerwałam się i udałam za nim . Złapałam go za rękę i poparzyłam na niego. 

-Dlaczego - zapytałam - dlaczego jesteś taki skryty - Justin podszedł do mnie i ujął w obie swoje dłonie moją twarz.

-Jeśli zaczęła byś się ze mną widywać naraziła byś się na niebezpieczeństwo- co o czym on do u licha gada. 

-Teraz tu jesteś- odpowiedziałam - też jestem w niebezpieczeństwie- kiedy on nic  nie odpowiedział ja zdjęłam jego dłonie ze swojej twarzy. Ujęłam je w swoje drobne dłonie 

-Powinienem już iść jestem umówiony - powiedział . Umówiony z kim , a jeśli mam kogoś  a ja próbuje go zatrzymać przy sobie. 

-Masz kogoś - za swój nie wyparzony język powinnam sobie dać w pysk . 

-Nie , ana nie mam nikogo , ale wybacz nie mogę ci nic więcej powiedzieć dla twojego bezpieczeństwa- Nienawidzę go lecz druga cześć mnie kocha go nad życie. Tak ja Anastasia Madison Jones kocham Justina Drew Biebera całym sercem. 

-Proszę Justin powiedz mi , powiedz dlaczego nie może być jak dawniej , czemu nie możemy się przyjaźnić- nie zauważyłam, kiedy  z moich oczu zaczęły lecieć łzy , które po chwili przerodziły się w ocean. Tak bardzo chciałam , aby było jak dawniej tylko żeby Justin był mój tylko mój . 

-Ana proszę nie utrudniaj i wyjścia z tond - powiedział kierując się w stronę drzwi , kiedy jego dłoń znajdowała się na klamce postanowiłam zapytać o coś co męczy mnie odkąd go zobaczyłam.

-Kochasz mnie jeszcze - i zapytała , a on stanął nie odwracając się w moją stronę . 

-Nie , Anastasia nie kocham Cię już , ale to nie zmienia tego że nie chce Cię chronić- wreszcie się odezwał a moje serce pękło na kawałki on mnie nie kocha , a ja jego tak-Ana proszę nie płacz przez-zemnie , nie chce być powodem twojego płaczu , to co kiedyś do Ciebie czułem to przeszłość , teraz żyje teraźniejszością -nie mogłam, nie chciałam dalej go słuchać 

-Wynoś się - krzyknęłam nie panując nad swoimi łzami które spływały jedna za drugą. 

-Ana ja 

-Wyjdź stąd , nie che Cię widzieć już nigdy -powiedziałam nie chcąc słyszeć jego dłużej .

Chłopak nic nie odpowiedział tylko zrobiłto o co go prosiłam . Sama udałam się do swojego pokoju rzucając się na swoje łóżko z płaczem. 
Nie wiem ile tak płakałam , lecz z tego wszystkiego zasnęłam . 

Lucy's Pov 

Słysząc rozmowę swojej siostry z Justinem , w głowie układałam sobie plan zemsty na swojej ukochanej siostrzyce.  Ta suka myśli że ze mną może zadzierać . Może mam piętnaście lat lecz wiem , czego pragnę to że moja siostra jest piepszoną cnotką nie znaczy ze ja pójdę w jej ślady. 

Wieczorem wym kłam się przez okno . Koło samochodu stał mój "Chłopak" jestem z nim tylko dla tego że jest dobry w łóżku i bogaty płaci za mnie kupuje ciuchy i wgl.

-Hej skarbie - powiedział Chris całując mnie namiętnie w usta 

-Hej - odpowiedziałam bez większych słodkości nie jestem taka

-Gotowa na zabawę - powiedział łapiąc mnie za rękę, którą złapałam a chłopak otworzył dla mnie drzwi 

-Oczywiście , to będzie nie zapomniany  wieczór -wsiadłam do samochodu chłopaka z uśmiechem na ustach . A w głowie miałam tylko swój plan. 

-Na prawdę chcesz to zrobić - nie obchodziło mnie to chce by moja siostra cierpiała a mój plan jest genialny. 

W klubie byłam już od dobrych dwóch godzin. Postanowiłam ze mój plan trzeba wprowadzić w życie. 

-Przyszedł, siedzi na górze z kumplami- powiedział Chris , a na moje usta wkradł się cwany uśmiech 

-Ok, trzymaj mój telefon i zadzwoń po moją siostrę, ja zajmę się resztą - udałam się w stronę piętra i d razu zobaczyłam go z kumplami, co moja siostra w nim widzi zwykły gangster a w środku pewnie mięczak. 

Przez dziesięć minut obserwowałam chłopaka, aż wreszcie wstał i udał się w stronę toalety. 

-Zaczynamy zabawę-powiedziałam i udałam się w stronę gdzie poszedł mój cel 

Wreszcie moja siostrzyczka będzie żałować że ze mną zadarła. Zapamięta raz na zawsze że ja jestem tą, która rządzi a przy okazji trochę się o mnie pomartwi nic się nie stanie jeśli będzie koło mnie latać jak  jak koło królowej. 

Czekałam chwilkę aż chłopak wyjdzie z toalety, i doczekałam się wyszedł . Kiedy był blisko mnie zaczęłam udawać że coś mi jest . Zaczęłam płakać a chłopak od razu zareagował 

-Ej nic ci nie jest - zapytała, ojej był taki przejęty , już wiem co moja sistra w nim widzi , ale na mnie to nie działa. 

-Strasznie źle się czuje boli mnie głowa i brzuch - powiedziałam, a on objął mnie i popatrzy ł na mnie 

-Powinnaś jechać do domu i odpocząć - wtedy opatrzyła na mnie a ja na niego 

-Justin to ty o mój boże jak dobrze że na Ciebie wpadłam - powiedziałam  on wpatrywał się we mnie nie wiedząc zapewne skąd znam jego imię 

-Soryy , ale skąd znasz moje imię - powiedział   zdziwiony 

-To ja Lucy siostra Jen  pamiętasz aa- zaczęłam krzyczeć - roszę weź mnie do jakiegoś pokoju muszę się położyć -

-Ok chodź wezmę Cię na ręce - i tak zrobił , Weszliśmy do wolnego pokoju ,a Justin położył mnie na łóżku siadając obok 

-Lepiej się czujesz coś cie bardzo boli - zapytał , a ja czułam że za niedługo moje przedstawienie się skończy 

-Ale fajnie wirujesz a w moim brzuchu frówają  wiewiórki - udawanie odurzonej mi świetnie wychodzi oby tak dalej 

-Cholera , boli cię brzuch - pokiwałam twierdząco głową a chłopak od razu zaczął zdejmować moją bluzkę. Cóż plan idzie doskonale. Oby tak dalej. 

Jennifer's Pov

Po telefonie od nowego chłopaka swojej siostry szybko się ubrałam i zamówiłam taksówkę.  Kiedy znajdowałam się pod klubem do , którego poszła moja głupia siostra zostałam dotknięta przez kogoś był to jakiś chłopak. 

 -Ty jesteś Jen -mówił przejęty , od razu wiedziałam że chodzi o Lucy 

-Tak to ja a ty to - zapytałam , nie chce mi siędo niego mówić ty lub ej chłopaku .

-A jestem Chris chłopak Lucy, musisz mi pomóc - kurwa co ta gówniara znowu wy rozrabiała 

-Co z nią - zapytałam spanikowana 

-Ona poznała jakiegoś kolegę po naszej małej kłótni nie ważne i powiedziała że jest kolegą, zaczęła z nim pić ignorowała mnie widziałem jak on jej coś dosypuje do drinka a potem poszli do jakiegoś pokoju - Kurwa jaki kolega , boże jak jej się coś stanie

-Zaprowadź mnie tam, zbiję tego sukinsyna jak jej się coś stanie 

Chłopak pokiwał tylko twierdząco głową i razem udaliśmy się w stronę wejścia do klubu. Kiedy byliśmy już w środku, chłopak złapał mnie za rękę i pokierował w stronę drzwi. 

-To tutaj - powiedział a ja bałam się wejśc do środka , co tam zastanę , Boże boje się  pomyśleć 

Wreszcie zebrałam się na odwagę i weszłam do środka . To co tam zobaczyłam , Boże to jest nie możliwe 

-Ty skończony sukinsynie , odejdź od mojej siostry - krzyknęłam kiedy zobaczyłam Justina , który próbował odpiąć spodnie mojej siostry a ona leżała na łóżku w spodniach  i staniku cała nie świadoma tego co się dzieje 

-Jen to nie tak , posłuchaj - powiedział Justin zbliżając się w moją stronę 

-Nie podchodź do mnie , Chris zabierz moją siostrę do domu - powiedziałam a chłopak tak zrobił , po chwili w pomieszczeniu byłam tylko ja i blondyn.

-Jen proszę wysłucha mnie 

-Nie mów do mnie wiem co chciałeś jej zrobić , masz rację jesteś popierdolony nie masz sumienia ona ma piętnaście lat rozumiesz , nie wiedziałaś że posuniesz się do tego żeby próbować zgwałcić moją siostrę- krzyknęłam a chłopak przysunął się bliżej mnie- Nie zbliżaj się do mnie rozumiesz, nie chce Cię znać jesteś skończonym zerem myślałeś że jak dosypiesz narkotyki do napoju Lucy to się s tobą prześpi , jesteś skończonym dupkiem , Boże jak ja mogłam się z tobą przyjaźnić  a teraz jak ja mogę Cię kochać jestem chyba głupia- Justin stał tam z miną nie mówiącą tego o czym myśli   

-Jen nic jej nie dosypałem , Lucy źle się poczuła i przyprowadziłem ją tutaj uwierz mi proszę- Nie wiedziałam już o czym myśleć , z jednej strony Lucy mnie nie nawiedzi , ale na pewno nie wymyśliła by tego na bank, a Justin cóż za pewne  lubi zabawiać się dziewczynami ,wole wierzyć znienawidzonej siostrze niż takiemu dupkowi 

-Nie chce słuchać twoich wyjaśnień , postaram się o to, abyś odpowiedział za to będę namawiać Lucy , aby złożyła zezna na policji wszystko zgnijesz w pierdlu rozumiesz - nie chciałam żeby trafił do wiezienia ,ale nie mogę tak tego zostawić. 

-Jeśli to zrobisz pożałujesz rozumiesz nie wiesz o mnie nic , to ja rządzę tym miastem - nagle Justin pchnął mnie na ścianę a ja nie wiedziałam co zrobić , zaczęłam się go bać , chłopak złapał mnie za szyję i mocno ścisnął jak by chciał mnie udusić , jego oczy pociemniały - A teraz grzecznie wrócisz do domu i od żadnym pozorem nie doniesiesz psom na mnie bo zeznała byś fałszywe zeznania i wtedy ty byś zgniła w pierdlu rozumiesz suko - Boże kim on jest z jednej strony jest słodki , kochany a teraz pokazuje swoją drugą twarz . 

Nie chcąc się z nim kłócić , wyrwałam się z jego rąk , które dusiły mnie i wybiegłam z pokoju. Kiedy miałam schodzić ze schodów poczułam silny cios w głowę a zaraz potem przed moimi oczami poczułam ciemność , lecz przed omdleniem usłyszałam tylko jedno 

-Zemsta na Bieberze  będzie słodka - powiedział nie znany mi głos i zasnęłam 

Regular Pov 

-Co zrobimy teraz - spytał Rick 
-Spokojnie na razie odczekajmy jakiś czas aż Bieber sam się skapnie że nie ma jego niuni a my się zbawimy z nią trochę- powiedział Taylor  z chytrym uśmiechem na ustac. 

----------------------
Hej witam was :) Wreszcie weekend .

Wreszcie akcja się rozkręca, Co myślicie o wszystkim. 
Wasze opinie podawajcie w komentarzach . Bardzo zależy mi na waszych opiniach i o tym co myślicie. 
Wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania . 

Uwaga Od jutra możecie zadawać mi pytania w szablonie Pytania a ja będę na nie odpowiadać na każde pytania. Więc do jutra. 

Do Następnego :) 

poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział Czwarty


 Przepraszam że taki krótki 


Jennifer ‘s Pov
budziłam się z mocnym bólem głowy. Boże obiecuje że już nigdy więcej nie będę pić . Podniosłam się i doznałam szoku.
-Kurwa –zaklęłam pod nosem- kurde gdzie ja jestem , to nie mój pokój – powiedziałam pod nosem.
Kiedy ja zadręczałam się tym , gdzie jestem moją uwagę przykuła szafeczka nocna na, której zobaczyłam szklankę soku pomarańczowego i tabletkę jak mniemam przeciw bólową. Wzięłam do ust tabletkę i popiłam sokiem , który był wyśmienity i powinnam dodać że świeżo wyciśnięty.
Moje myślenie przerwało otwieranie drzwi do pokoju. Mój wzrok został wlepiony w osobę.
-Dzień dobry Jennifer – powiedział chłopak, a jego włosy wskazywały że dopiero co brał prysznic.
-Co ja tu robię – zapytałam patrząc na Justina.
- Nie powinnaś tyle pić to nie zdrowe dla twojego organizmu- powiedział a ja spuściłam głowę ze wstydu że widział mnie w takim stanie w jakim byłam kiedy byłam pijana.
-Wiem , zaszalałam z Mią –kurczę co z nią –Cholera co z nią
-Nie martw się nią . Ryan odwiózł ją do domu –powiedział śmiejąc się
-Co ?- zapytałam –mam coś na twarzy – powiedziałam po chwili
-Nie tylko twoja koleżanka nie stawiała oporów kiedy Ryan ją zabierał spodobał mu się ze wzajemnością –powiedział uśmiechnięty
- Mia tak ma przejdzie jej – powiedziałam i dopiero wtedy skapałam się że jestem w nie swojej koszulce i samych majtkach – Justin –powiedziałam cicho na tyle by brązowooki spojrzał na mnie z miną mówiącą  ‘’ Co ‘’ – Rozebrałeś mnie – zapytałam a chłopak tylko pokiwał głową . Chyba nie chce ze mną gadać tylko czemu –zapytałam samą siebie w myślach .   
-Oh –tylko tyle udałam z siebie wydusić
-Wątpię że wygodnie by ci było w sukience –wreszcie się odezwał a jego głoś spowodował że przez moje ciało przeszedł dreszcz . Mimo że próbuje o nim zapomnieć nie potrafię . On sprawia że mnie do niego ciągnie. Lecz zastanawia mnie jedno dlaczego jego łuk brwiowy jest rozcięty
-Yyy dziękuję – odpowiedziałam
-Nie masz za co – odparł – Tam jest łazienka możesz się odświeżyć i zejdź na dół zrobiłem śniadanie na pewno jesteś głodna – w jego głosie mogłam wyczuć smutek ale tez troskę .
Kiedy chłopaka nie było w pokoju wstałam z łóżka naciągając koszulkę chłopaka tak , aby zakryła moje majtki . Nigdzie nie mogłam zlokalizować swojej sukienki , lecz zobaczyłam na kanapie przy łóżku torbę a na niej przylepioną karteczkę na której  było napisane moje imię . Zerwałam karteczkę i odwróciłam na drugą stronę i zaczęłam czytać.

Pomyślałem że przydadzą ci się nowe ciuchy oraz świeża bielizna  więc ci kupiłem.  Nie masz za ci dziękować całuski Justin
Położyłam karteczkę na kanapie a sama wyjęłam ubrania które były piękne
Uśmiechnęłam się i zabrałam ubrania oraz zwykła czarną koronkową bieliznę jak mniemam od Victoria’s Secret .
Wchodząc do dużej luksusowej łazienki podeszłam od razu do wanny i odkręciłam wodę. Na półeczce zauważyłam żel pod prysznic zapewne Justina. Chwyciłam opakowanie i wlałam odrobinę do środka . Po chwili w pomieszczeniu rozniósł się zapach cytrusów . Zdjęłam koszulkę chłopaka oraz majtki i weszłam do ciepłej wody.
Leżałam tak dobre dziesięć może dwadzieścia minut . Wreszcie jednak postanowiłam umyć swoje ciało. Na gąbkę leżącą na wannie nalałam żel Biebera . Boże będę pachnieć Justinem to takie zabawne .
Po dokładnym spłukaniu piany wyszłam z wanny otulona puchowym białym ręcznikiem.  Który po chwile starł mokrą ciecz z mojego nagiego ciała.
Kiedy byłam już całkowicie sucha zabrałam bieliznę i włożyłam ją na siebie . Kurczę skąd Justin wiedział jaki nosze rozmiar majtek oraz stanika , chyba nie będę go  o to pytać i tak zapewne przebierając mnie widział moje nagie piersi . Zakładając szorty oraz koszulkę wyprostowałam tą ostatnią rzecz i udałam się w stronę lustra .
-Wyglądam jak zombie –powiedziałam patrząc na swoje odbicie w lustrze. Szybko pobiegłam do sypialni chłopaka w poszukiwaniu swojej torebki. Gdy znalazłam swoją zgubę wyjęłam z niej zapasowy puder szminkę i masarce i udałam się z powrotem do łazienki aby zrobić sobie makijaż . Po pięciu minutach byłam już  gotowa
Schodząc na dół poczułam zapach naleśników i bekonu , mój żołądek dał o sobie znać. Weszłam do kuchni  gdzie zobaczyłam Justina przebranego w nowe ubrania
- Ładnie pachnie – powiedziałam stając koło wysepki kuchennej
-Usiądź na pewno jesteś głodna – zapytał blondyn
-Bardzo – powiedziała a Justin tylko się uśmiechnął
-Proszę bardzo – powiedział stawiając przede mną talerz z naleśnikami i bekonem a zaraz obok postawił sok z pomarańczy
-Dziękuję – powiedziałam przeciągając ostatnią literę oraz spuszczając wzrok
-Jedz – powiedział widząc że zjadłam tylko połowę uśmiechając  się
- Nie zmieszczę więcej , ale jest pyszne – powiedziałam tak samo jak on uśmiechając się .
-W takim razie chodź – powiedział wyciągając do mnie dłoń a ja niepewnie ją złapałam
-Gdzie idziemy – zapytałam , a Justin stanął na środku salonu i odwrócił się do mnie
- Mason Cię odwiezie do domu – cholera dom nie wróciłam na noc rodzice na bank mnie zabiją .Ale dlaczego ma mnie odwozić kolega jak mniemam Justina a nie on sam boi się być ze mną dłużej .
-Kto to Maso – zapytałam aby jeszcze zabić cisze kiedy szliśmy za rękę do holu
-Mój kumpel – powiedział pacząc w moje oczy
- Dlaczego ty mnie nie odwieziesz – w myślach dałam sobie w mordę za to zze powiedziałam to na głos
- Jen posłuchaj nie chce byś była w moim otoczeniu , sama chciałaś żebym dał ci spokój wiec to robię nigdy więcej mnie nie zobaczysz
- Pomogłeś mi przenocowałeś dlaczego – zapytałam
- Ponieważ nie mogłem zostawić Cię samą w takim stanie w klubie – Nie mógł mnie zostawić samej boże jest słodki , ale z drugiej strony strasznie tajemniczy.
Kiedy miałam już coś odpowiedzieć w drzwiach pojawił się prawdo podobnie Marco.
- Co chciałeś Bibs – powiedział  witając się z Justinem po męsku
-Siemka – powiedział chłopak –odwieziesz Jennifer do domu – powiedział patrząc na mnie
-Jasne czekam prze samochodzie – odpowiedział i  wyszedł z domu
Justin nic nie mówiąc wpatrywał się we mnie. Kiedy miałam już wychodzić usłyszałam jego głos.
-Jennifer przepraszam – powiedział a ja nie wiedziałam za co mnie przeprasza
-Za co – zapytałam i miałam nadzieję że słyszę odpowiedź
-Za to co może się wydarzyć w przyszłości – nie wiedziałam o co chodzi
-Co nie rozumiem Justin – blondyn podszedł do mnie i położył dłoń na moim policzku
-Żegnaj Jen – powiedział i odwrócił się i za chwilę zniknął gdzieś w głębi salonu .
Nie patrząc na nic wyszłam z domu i udałam się w stronę Marco , który opierał  się o swój samochód . Kiedy mnie zobaczył otworzył drzwi a ja wsiadłam bez słowa i usiadłam na miejscu pasażera . Po chwili miejsce kierowcy zajął chłopak.
-Gdzie mieszkasz – zapytał
-Adres:  9133 ORIOLE Way –powiedziałam mu a on odpalił silnik i wjechał na drogę .
Przez całą drogę nic się nie odzywałam do Masona. Kiedy pojechaliśmy pod mój dom pożegnałam się z chłopakiem krótkim pa i wyszłam z samochodu po czym udałam się w stronę drzwi frontowych.
Wchodząc do domu usłyszałam moich rodziców rozmawiających z moją siostrą. Krzyczeli na nią a ja nie wiedziałam o co. Postanowiłam podsłuchać ich kłótni stając w holu .
-Dlaczego mi to robicie moja ukochana siostrzyczka może nie wracać do domu nie wiadomo co robiła przez cała noc a ja za to że wróciłam po pierwszej w nocy dostaje szlaban to nie sprawiedliwe – powiedziała wściekłą Lucy
-Przepraszam Jen jest pełnoletnia a ty masz piętnaście lat nie uważasz że to ciut za mało lat by wracać o tej porze – powiedział wściekły tata
- Hej – powiedziałam wreszcie  wchodząc do salonu
-oo wróciła suka – powiedziała Lucy a ja nie zrobiłam sobie z tego nic nie raz mi tak mówiła przyzwyczajenie  
-Lucy jak ty się odzywasz do siostry
-Spokojnie tato przyzwyczaiłam się nie raz mi tak powiedziała – Popatrzyłam na siostrę i pokazałam jej dwa palce na ustach mówiąc cicho upss
-Lucy to prawda mówiłaś takim słownictwem do swojej siostry wcześniej – zapytałam mama
-Jaa  znaczy ona kłamie nigdy tak do niej nie mówiłam
-Coś ci nie wierze a teraz idź do swojego pokoju masz szlaban na miesiąc – powiedział tata a Lucy przeszła bez gadania obok mnie trącając mnie łokciem.
-Jen powiesz nam gdzie byłaś całą noc- zapytała mama
-Byłam z Mią w klubie i za dużo wypiłam i spotykałam – chwile pomyślałam czy powiedzieć im o Justinie zaraz zaczną gadać co tam u niego – no i spotkałam starego kolegę i nie chciałam was budzić więc zanocowałam u niego  -powiedziałam  a mama podeszła do mnie i mnie przytuliła
- dobrze ale na drugi raz napisz SMS dobrze mat wiliśmy się z tatą- powiedziała
 -Dobrze mamo   a teraz przepraszam pójdę do siebie – powiedziałam udając się w stronę schodów.
Kiedy byłam w swoim pokoju rzuciłam się na łózko wcześniej jednak wyjmując z torebki telefon. Zobaczyłam jedną wiadomość od Mii . Szybko odblokowałam telefon i kliknęłam w SMS .
OD MIA:**
MAM NADZIEJĘ ŻE JUSTIN O CIEBIE ZADBAŁ I JESTEŚ CAŁA <3 WRÓCĘ DO DOMU WIECZOREM RYAN ZABIERA MNIE NA OBIAD I KOLACE CAŁUSKI;***
Nic jej nie odpisałam . Zablokowałam telefon i postanowiłam że posprzątam swój pokój . I tak właśnie zrobiłam.

Nowy Rozdział<3
Akcja pomału się rozkręca . Obiecuje że następny rozdział będzie lepszy i dłuższy.
Pisze ten rozdział z 38 stopniami gorączki więc przepraszam za błędy <3
Chciałam podziękować za ponad tysiąc wyświetleń jesteście kochani <3 <3
Dawajcie follow oficjalnemu kontowi opowiadania
Do NN <3


sobota, 21 marca 2015

Wazne

Hejo kochani 💕 Na poczatku chcialam przeprosc za bledy 😞

Po pierwsze chcialam podziekowac za tyle komentarzy to dla mnie duzo  💚💚💚💚
Po drugie  co do nowego rodzdzialu to nie wiem kiedy dodam prawda jest taka i nie mam prawa was oklamywac  czwarty rozdzial jest jeszcze nie zaczety. Nie wiem kiedy wiec dodam mam zepsutt laptop a na dodatek jestem chora 😭😭😭 Mam badzieje ze mi wybaczycie 💜💜💜 mozecie sledzic informacje na oficialnym TT OPOWIADANIA @friendlylovee Serdecznie zapraszam