sobota, 14 marca 2015

ROZDZIAŁ DRUGI





Jennifer's Pov

                                           -Tydzień później-
 Cały tydzień spędziłam na  przygotowywaniu się do szkoły lecz moje               myśli ciągle chodziły wokół jednej osoby . Jak bardzo chciałam zapomnieć jeszcze bardziej o tym myślałam , ciągle nie mogłam zapomnieć jego słów . Nie chcąc dłużej o nim myśleć podeszłam do garderoby i zaczęłam zbierać brudne ubrania. Jestem sama w domu więc może posprzątam. Moi rodzice pomyśleli że kocham muzykę w mogę odłączyć laptopa do jakiegoś kabelka z który prześle muzykę do głośników w całej willi .   Więc odeszłam do laptopa i włączyłam sobie (Ke$he) , piosenka po chwili rozbrzmiała w całym domu gdybym zapewne pod głośnika sąsiedzi myśleli by że urządzam imprezę.
Odeszłam od laptopa i zabrałam koszyk z którym udałam się do garderoby i zaczęłam wrzucać brudne ubrania.
Kiedy byłam w pralni i wrzuciłam ubrania do pralki usłyszałam dzwonek do drzwi. Włączyłam pralkę a sama udałam się  do holu , aby otworzyć drzwi, będąc tam otworzyłam a w nich  zobaczyłam kuriera z bukietem czerwonych co ja mówię krwisto czerwonych róż.
-Panna Jennifer Steele -zapytał młody wyglądający na dwudziesto paro letniego .
      -yy taa .... znaczy tak - odpowiedziałam lekko zmieszanym niepewnym głosem. Cholera kto wysłał mi te kwiaty i o co
-proszę tu podpisać odbiór - pokazuje  na kartkę , przez chwilkę szukałam osoby która mi to wysłała lecz tam pisało tylko Nieznany. Szybko podpisuje gdzie powinnam a kurier wręczył mi kwiaty.
     -Do widzenia pani Steel -odpowiedział a ja tylko przytaknęłam i zamykam drzwi.  Znajduję się w salonie , kwiaty kładę delikatnie na stoliku a sama udaję się do kuchni po wazon , który o chwili napełniam zimną wodą. Wsadzam kwiaty do wazonu pełnego wody lecz moją uwagę przyciąga liścik. Ostrożnie wyjmuję go z kwiatów i otwieram a w nim znajduję sliczne pismo. Zaczynam czytać.

*Prawdziwego Szczęścia Nie Da Opisać Się Słowami
       Stoję na środku salonu, mój wzrok wbity w kartkę papieru nie pozwala mi oderwać oczu od słów napisanych w liściku. Nagle dostrzegam coś co wyjaśnia moje myśli związane z osobą która mi to wysłała . ''JUSTIN''  tylko tyle było wiedziałam już od kogo dostałam kwiaty . Włożyłam kartkę do swoich spodenek .
       Dobrze dom jest posprzątany a ja nareszcie mogę odpocząć i pomyśleć . O czym mhmm o tym o co chodzi Justinowi pierwsze mówi bym spierdalała z jego życia a potem sam przysyła mi kwiaty. Myśląc tak o tym zniewalającym blondynie który wyrósł  z takiego niewinnego chłopaka jakim był Justin sześć lat temu wybronił mnie dźwięk SMS. Podnoszę się z kanapy i podchodzę do stolika i zabieram z niego swojego Iphona i siadam z powrotem na kanapie. Otwieram wiadomość od oh nieznany. Trochę się boję co tam zobaczę lecz otwieram i zaczynam czytać.
___________
*Cytat z Tessy- Thomas Hardy

Od Nieznany:
Mam nadzieję że kwiaty ci się podobają :) Przepraszam za moje zachowanie , lecz Ryan mój przyjaciel nie mógł wiedzieć kim jesteś.

  Aha więc teraz Justin jest tym z uczuciami mhm ciekawe. Nie patrzę czy odpisać zablokowałam klawiaturę a telefon kładę obok siebie.  I zasypiam .
Rozbudza mnie dzwonek do drzwi .
-kto to może być- mów moja podświadomość - Jen nie otwieraj to może być morderca - cholera zamknij się - krzyczę na swoją podświadomość .
       Powoli podnoszę się z kanapy , zakładam swoje pantofelki i udaję się w stronę drzwi otwieram je a tam widzę swoją przyjaciółkę.
-Mia -krzyczę  a dziewczyna przytula mnie mocno.
- Jen tak się cieszę że cię widzę - odpowiada z uśmiechem na ustach
-Co .. Co ty tu robisz ?- pytam zaskoczona jej wizytą
-Przyjechałam do Ciebie i w sumie mam wiadomość - powiedziała a mnie już zjada ciekawość
-Wejdź i opowiadaj- odpowiadam i obie udajemy się do salonu .

Jesteśmy w salonie a u Mia włącza swój wścibski język w akcję kiedy tylko widzi kwiaty na stoliku.
-Ooo Jen czy ja o czymś nie wiem? jakiś adorator - mówi uśmiechając się .
-Znaczy nic to kwiaty od starego znajomego - odpowiadam. Nie mogę jej powiedzieć że to od Justina bo nie dała by mi żyć a sama dobrze wie kim dla mnie był Justin .
-Rozumiem a teraz usiądź mała bo to co teraz powiem zwali cię z nóg - powoli opadam na kanapę obok dziewczyny a ona patrzy na mnie.
-No to mów Mia  -mówię lekko podwyższonym głosem
-A wiedz moi rodzice dostali pracę w Madrycie -coo? Nie to nie może być prawdą moja najlepsza przyjaciółka z Miami wyjedzie do Madrytu
-Boże Mia nie mów że ty wyjedziesz tam z nimi - kiedy chcie dodać coś jeszcze dziewczyna przerywa mi
-Nie głuptasie twoi rodzice rozmawiali z moimi zgodzili się bym zamieszkała z wami do ich powrotu - O kurwa czy to nie jest cudowne - mówi moja podświadomość 
-Boże Mia to wspaniale ! Będziemy razem mieszkać ja śnię - mówię z wielkim bananem na ustach
-Więc dlatego tutaj jestem - odpowiada dziewczyna 
-Mam pomysł może pójdziemy na imprezę dziś wieczorem tak robiłyśmy to w Miami co ty na to - pytam się dziewczyny a ona patrzy na mnie z miną mówiącą 'Tak'- Ok nie musisz odpowiadać znam twoją odpowiedź , a teraz zabieram cię na zakupy jak szaleć to szaleć .

Znajdujemy się w sklepie ''RALPH LAUREN'' Mia przymierza chyba już chyba dwudziestą sukienkę  a ja cóż nudzę się.
Nagle czuję jak w moich spodenkach wibruje telefon, sięgam do kieszeni i o chwilce mam go w swoich dłoniach odblokowuje go a tam wiadomość od O Boże od Justina . Szybko wpisuje kod pin lecz po dwóch próbach  odkładam telefon na kanapę na której jest moja torebka a sama postanawiam się uspokoić. Boże co się ze mną dzieję Justin jest cóż przystojny sexowny , ale nazwał mnie suką a teraz od tak pisze do mnie SMS  a ja cała się trzęsę z.. no właśnie z czego nie żebym mówiła że jest mi obojętny. Kiedy go zobaczyłam moje serce stanęło ,ale coś jednak czuję jeśli tak zareagowałam na jego wiadomość.
Kiedy miałam sięgać po telefon ,aby znowu wpisać kod Mia wyszła z przymierzalni w ślicznej sukience . Matko co ja kłamem w prześlicznej sukience
-Jen !- usłyszałam jej głos i momentalnie wstałam
-Boże Mia , kobieto masz gust ta sukienka jest Boże brak mi słów- odpowiedziałam a dziewczyna tylko się zaśmiała
-Yy Dziękuję a ty wybrałaś coś - zapytała
-Yyyy nie mam sukienkę w domu jak ją zobaczysz padniesz -Mia popatrzyła na mnie i wróciła do przymierzalni zdjąć sukienkę .
Ja w czasie kiedy przyjaciółką przebierała się postanowiłam przeczytać wiadomość Justina . Od razu odblokowałam telefon  i kliknęłam w wiadomość .
OD JUSTIN:
TU JUSTIN :) POMYŚLAŁEM ŻE MOŻE BYŚMY MOGLI SIĘ SPOTKAĆ I POROZMAWIAĆ JESTEM CHYBA WINNY CI WYJAŚNIEŃ. ODEZWIJ  SIĘ
Nie wieże on chce się ze mną spotkać. Zabrałam się za odpisywanie 
DO JUSTIN:
HEJ . YY PEWNIE ŻE MOŻEMY SIĘ SPOTKAĆ JA TEŻ JESTEM WINNA CI WYJAŚNIENIA. NAPISZ TYLKO KIEDY I GDZIE ?
Wysłałam wiadomość . Siedziałam jeszcze dobre dwie minuty a Mia zdążyła wyjść i obie pokierowałyśmy się w stronę kas. Kiedy dziewczyna płaciła za swoją sukienkę na mój telefon przyszła wiadomość a moje serce zaczęło szybciej bić. Wyjęłam telefon z kieszeni i już bez problemu otworzyłam wiadomość.

OD JUSTIN:
PASUJE CI W  138 S Central Ave ZA DWADZIEŚCIA MINUT ?
DO JUSTIN :
JASNE WŁAŚCIWIE JESTEM W NIE DALEKO WIĘC DO ZOBACZENIA :)
OD JUSTIN:
OK WIĘC DO ZOBACZENIA :*
Jasna cholera on wysłał mi całuska. Powoli na moje policzki zaczął wkradać się rumieniec- Co on do diabła ze mną robi -powiedziałam sama do siebie w myślach .
-Ok możemy wracać - powiedziała Mia
-A tak jasne - Udałyśmy się w stronę wyjścia z galerii a ja przypomniałam sobie ze za rogiem jest Starbucks
-Mia -powiedziałam
-Tak - zapytała blondynka patrząc na mnie
-Słuchaj ja muszę załatwić jedną sprawę więc nie dam rady wrócić z tobą do domu zamówię ci taksówkę a ja wrócę potem ok -powiedziałam i czułam że dziewczyna zaraz zapyta z kim się spotykam ona tak ma.
-No dobrze ,ale z kim się widzisz czyżbyś ukrywała przede mną jakiegoś przystojniaka  -O to i ona Mia Lopez najbardziej dociekliwa dziewczyna na świecie
-Nie Mia obiecałam mamie że kupie jej coś na prezent dla taty - Boże czuje się źle okłamując Mie, ale jak by się dowiedziała że umówiłam się z Justinem zabiła by mnie pytaniami. Kiedyś może jej owiec coś o nim lecz nie teraz.
-Dobrze niech ci będzie więc do zobaczenia - Kiedy Mia miała odchodzić podeszła do mnie i nachyliła się nad moim uchem -Wpadłaś komuś w oko Jen  - powiedziała a ja nie rozumiałam o co jej chodzi
-O co ci biega Mia -Powiedziałam
-Odwróć się w lewo , ale powoli -Kiedy wykonałam jej polecenia zobaczyłam osobę ,  która mi się przygląda
Boże jak on cudownie wygląda. Justin kiedy zobaczył mój wzrok uśmiechnął się
-Widziałaś uśmiechnął się do ciebie to coś znaczy - powiedziała Mia
- Laska to nic nie znaczy po prostu uśmiechnął się normalna rzecz
-Dobrze a jak wyjaśnisz to że udaje się w naszą stronę - CO!- krzyknęła moja podświadomość. Cholera co on wyprawia. Jednak nie zdążyłam wymyślić planu awaryjnego gdyż Justin pojawił się obok nas
-Witaj Jennifer - Powiedział swoim lekko zachrypniętym podniecającym głosem tuż przy moim uchu a ja dałam rady poczuć jego oddech na swojej szyi
-Yyy hej -odpowiedziałam
-Hey jestem Mia przyjaciółka Jen
-Ooo sorki jestem Justin znajomy Jennifer - odpowiedział, a ja cóż stałam jak patyk rzucony na trawę
-Miło poznać - powiedział o boże czy on w jeden dzień zmienił kolor włosów nie jest już platynowym blondynem tylko ciemnym blondynem
-Mi również- odpowiedziała Mia - przepraszam ,ale muszę uciekać Jen dała byś mi klucze od domu - powiedziała dziewczyna
-A tak jasne - zanurkowałam do torebki  w poszukiwaniu kluczy , które po chwili odnalazłam - proszę tylko nie okradnij mnie - zaśmiałam się a blondynka popatrzyła na mnie z mniej rozbawianą  miną
-My pogadamy jak wrócisz kochanie  - powiedziała i odeszła w stronę taksówki , która po chwili odjechała . A  ja zostałam sama z Justinem po którym nie wiem czego mam się spodziewać
-Jennifer może się przejdziemy - zapytała ja kiwłam tylko głową

Siedzieliśmy w Starburcksie(sory nie wiem jak to odmienić )
a ja nie wiedziałam czy zacząć czy poczekać na jego ruch. W końcu Justin się odezwał.
-Masz ochotę się czegoś napić - zapytał
- Czekolada może być - próbowałam uniknąć patrzenia w jego magiczne czekoladowe oczy , które mnie tak bardzo onieśmielają.
-Ok zaraz wracam - kiedy chłopak odszedł zamówić moją czekoladę i coś dla siebie ja popatrzyłam na swojego Iphona i zobaczyłam wiadomość od Mie . Nie czekając zaczęłam odczytywać SMS
OD MIA :***
BOŻE DZIEWCZYNO CHCIAŁAŚ UKRYĆ PRZEDE MNĄ TAKĄ DUPĘ JAKĄ JEST JUSTIN! ROZUMIEM ŻE NIE LUBISZ SIĘ DZIELIĆ ALE MOGŁA BYŚ MI GO ODSTĄPIĆ ;*
Czytając wiadomość zaśmiałam się od nosem i nie zauważyłam kiedy blondyn zdążył wrócić.
- Co cię tak śmieszy - zapytał stawiając kubek z moją czekoladą na przeciwko mnie a sam zajął swoje miejsce
-O dziękuje - mówiąc to zobaczyłam że na piance od czekolady jest zrobione serduszko  Justin musiał zauważyć na co paczę
-Wpadłaś w oko barmanowi
-oow to wiele wyjaśnia - powiedziałam biorąc pierwszy łyk czekolady która był  przepyszna


                                        Zanim zaczniecie czytać dalej włączcie muzykę

-Jennifer nie przyszedłem  tutaj dlatego by rozmawiać o barmanie - powiedział chłopak
-Wiem Justin ja tak samo a p o za tym barman mnie nie kręci -odpowiedziałam na co Justin wybuchnął śmiechem - Co cię tak śmieszy
-Ty  -odpowiedział
- Ja ? Cóż więc wychodzę
-Ej no żartowałem Jennifer -powiedział
- Jen wystarczy Jen - powiedziałam nie pewnym głosem
-Wolę używać twojego pełnego imienia jest śliczne - powiedział a na moje policzki wkradł się rumieniec
-Nie lubię gdy ktoś mówi do mnie pełnym imieniem - powiedzieć że byłam na niego zła było w trzydziestu procentach prawdą nie lubię jak ktoś nazywa mnie Jennifer tak już mam .
-Nie , musisz się przyzwyczaić że będę do ciebie tak mówić Jennifer -
-yy cokolwiek więc czemu chciałeś się ze mną widzieć - zapytałam w końcu
-aa tak na początku chciałem Cię przeprosić za zachowanie przed sklepem - powiedział a w mojej głowie odtworzyło się wspomnienie tamtego dnia. Dnia o którym chciałam zapomnieć.
-Wybaczę pod warunkiem że powiesz mi czemu tak zrobiłeś - odparłam marszcząc brwi
-Wiesz Ryan czyli ten chłopak , który był ze mną nie wie o tobie nie wie że kiedyś się przyjaźniliśmy. Nie zrozum mnie źle ja już nie mam koleżanek dziewczyny są mi potrzebne do jednego traktuje je przedmiotowo. Justin którego znałaś już nie istnieje -moje serce na moment przestało funkcjonować a ja chciałam z stąd jak najszybciej uciec. Jeśli Justin traktuje kobiety przedmiotowo to dlaczego ze mną rozmawia. Nie rozumiem na prawdę.
Nic nie odpowiedziałam bo co miała bym odpowiedzieć  , no właśnie sama nie wiem co.
-Jennifer proszę powiedź coś -chłopak patrzył na mnie a w jego oczach można było wyczuć smutek i żal - Wiem co teraz o mnie myślisz i - nie dałam mu skończyć
-Justin co mam ci powiedzieć hmm Co może myślisz że teraz wskoczę ci do łóżka -powiedziałam a Justin popatrzył na mnie z oczami pełnymi zdziwienia moją wypowiedzią
-Jennifer nie ja- nie dałam mu jednak dokończyć
-Kurwa Justin nie mów do mnie Jennifer a po drugie nie mam zamiaru dłużej z tobą rozmawiać zachowujesz się jak ostatnia świnia- Powiedziałam wstając nie dając nawet mu dojść do słowa .
Szłam w stronę drzwi, aby jak  najszybciej wyjść jednak kiedy byłam już na zewnątrz poczułam jak ktoś łapię mnie łokcie.
-Jen proszę wysłuchaj mnie - powiedział Justin odwracając mnie w swoją stronę
-Zostaw mnie w spokoju -powiedziałam
-Chce tylko żebyś nie myślała o mnie źle - powedział a w jego oczach zobaczyła jak by rozczarowanie i coś czego nie potrafiłam określić
-A jak mam myśleć Justin mhm powiedz mi ,  masz rację nie jesteś tym samych chłopakiem , którego znałam od małego jesteś inny a ja powinnam zostawić cię w spokoju ,  ale wiesz co - powiedziałam - nie potrafię  wiesz czemu bo Cię Kocham , kocham cię już od małego nie wiesz jak się czułam kiedy rodzice powiedzieli że mamy się wyprowadzić nie chciałam cię zostawiać a teraz wróciłam myślałam że możemy odbudować dawną przyjaźń ale nie moje myślenia były zgubne.
-Jennifer nie zasługujesz na mnie nie jestem kimś z kim chciała byś być - powiedział pewnym siebie głosem  . Ja  wiem już że nie jest on dla mnie nigdy nie dała bym rady być taka jak on , pozbawiona uczuć .
-Wiesz masz rację , nie będę ci już wchodzić w drogę zapomnijmy że się znamy -powiedziałam a z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Nie chciałam ich nawet ukrywać bo po co jeśli chłopak na którym mi zależy lub zależało traktuje mnie jak obcą.
-Jennifer posłuchaj nie chce
-Nie Justin to nie ma sensu zostaw mnie w spokoju -Nie dając mu nic do powiedzenia odeszłam od niego kierując się w stronę domu. Łzy  leciały z moich oczu jak wodospad Niagara. Do mojego mózgu nie dochodziło nadal to co miało miejsce jeszcze chwilę temu .
Weszłam do domu cała zapłakana lecz już w lepszym stanie, Kiedy zamkłam drzwi w holu pojawiła się Mia.
-Boże Jen co się stało -  zapytała z przerażonym głosem kiedy tylko zobaczyła moją załkaną twarz .
Kiedy miałam już jej coś dowiedzieć poczułam wibracje swojej komórki , wyjęłam ją z myślą że to SMS od Justina lecz kiedy zobaczyłam całkiem nieznany mi numer zamarłam kto inny mógłby mieć mój numer prócz znajomych. Wyjęłam telefon i odblokowałam po czym włączyłam wiadomość .
OD NIEZNANY :
UWAŻAJ Z KIM SIĘ ZADAJESZ MAŁA.
Po przeczytaniu wiadomości lekko się wystraszyłam nie rozumiem o co chodzi i chyba nie chce . Resztę popołudnia przesiedziałam z Mią w salonie oglądając telewizję.
--------------
 Siemmmmm Dodaję nowy rozdział trochę późno ale zrozumcie szkoła inne po za tym słów w tym rozdziale jest PONAD 2 TYSIĄCE 600
Nowy rozdział postaram się dodać szybko

Do Następnego

wtorek, 3 marca 2015

Rozdział Pierwszy



Jennifer's  Pov
Wychodząc  z tunelu który prowadził z samolotu na lotnisko poczułam  dziwne uczucie w żołądku. Wreszcie wróciłam , wróciłam po sześciu latach nie obecności jestem ciekawa czy ktoś mnie jeszcze pamięta. Razem z mamą podeszłam do punktu odbioru bagaży z którego zabrałam bagaże swoje i mojej siostry , która po chwili podeszła do nas z tatą. Czy wspominałam jak bardzo jej nie nawiedzę jeśli nie to mówię nie cierpię jej jest najbardziej znienawidzoną osobą w moim życiu.
-Macie wszystko- zapytał tata spoglądając na mnie i na moją siostrę
-Yep tato możemy już iść - powiedział Mia moja wkurwiająca siostra
-Jen masz wszystko- cholera czy on musi tako wszystko pytać nie wystarczy raz, czasem mam go dość.
-Tak tato masz wszystko możemy iść chce położyć się w  wygodnym łóżku -odparłam na co tata popatrzył się tylko na mnie.
-No dobrze chodźmy już- o tych słowach cała czwórka udaliśmy się w stronę drzwi prowadzących do wyjścia z lotniska .
                                                            
                                                                      kliknij

Jechaliśmy taksówką przez Los Angeles a ja zaczęłam odczuwać jak przez te sześc lat brakowało mi tego miejsca. Kiedy staliśmy a światłach mama i tata byli pochłonięci rozmową ze sobą a Mia cóż jak zawsze słuchała jakiś durnych piosenek na swoim Ipodzie.    Kiedy spojrzałam w   prawo ujzałam białe lamborghini  było piękne . ale nie ono zwróciło moją uwagę lecz kierowca chłopak siedzący w nim był strasznie do kogoś podobny lecz nie przypominam sobie do kogo. Popatrzyłam ostatni raz na chłopaka  zanim jego samochód odjechał w przeciwną stronę. Oparłam swoją głowę o fotel i przymknęłam swoje oczy  myśląc o tym chłopaku . Był tak strasznie podobny do kogoś.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Mamy
-Dziewczyny jesteśmy na miejscu -powiedziała uśmiechnięta mama a ja jak oparzona wyskoczyłam z samochodu stając przed moim starym domem  . Szybkim krokiem udałam się w stronę drzwi prowadzących do mojego domu. Wchodząc do niego poczułam jak bym go w ogule nie opuszczała. Pobiegłam w stronę schodów prowadzących do mojego pokoju (pierwsza sypialnia to Jen) zaczęłam chodzić po swojej sypialni podchodząc do komody zobaczyłam tam zdjęcie swoje i Justina na samo wspomnienie jego robiło mi się  cieplej. 

Justin's Pov
Jechałem swoim nowiutkim Lamborghini przez ulice LA , kupiłem go za pieniądze z napadu. Każdy w mieście wie kto tak na prawdę tutaj rządzi nikt nawet nie próbuje ze mną zadzierać a jeśli już tak zrobi kończy  trzy metry pod ziemią.
Dojechałam do swojego oraz moich kumpli a także członków gangu domu  wysiadłem z samochodu zamykając za sobą drzwi. Kiedy miałem udać się w stronę drzwi w mojej kieszeni poczułem jak moja komórka wibruje. Sięgnąłem ręką do kieszeni i wyjąłem swojego Iphona 6 plus po czym odblokowałem wpisując pin . Zobaczyłem na ekranie jedną wiadomość od Taylora mojego największego wroga kliknąłem w wiadomość i zacząłem czytać.
OD TAYLOR :
Dziś o północy w magazynie w Portland! Nie spóźnij się
Kurwa czego on chce  ! Włożyłem telefon  z   powrotem  do kieszeni a sam udałem się w stronę domu.  Wchodząc przez Drzwi poczułem zapach papierosów i alkoholu, Witajcie w świecie Justina Biebera.  Podążając przez hol wszedłem do salonu gdzie siedzieli moi kumple. Przywitałem się z każdym po kolei po czym zająłem miejsce obok Ryana. Poznałem go kiedy miałem piętnaście lat. Po wyjedzie Jen Ryan stał się moim bratem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Ryan .
-Ej JB co jest masz minę jak byś chciał kogoś zabić - powiedział
-Co ? A tak właściwie to mam ochotę zabić Taylora - powiedziałem z grymasem na ustach
-Dlaczego -zapytał Martin 
-Taylor chce się spotkać ze mną w magazynie w Portland
-Kurwa ! Stary nie mów że chcesz jechać sam
-A co ma jechać z wami wiem jako jest Taylor
-Jadę z Tobą Justin - powiedział Ryan
-Ryan ja- nie dane mi było dokończyć
-Jedziesz ze mną i koniec więc róż swój tyłek i chodźmy z LA do Portland jest jakieś 15 godzin - powiedział Bulter a ja poderwałem się z kanapy na której siedziałem i udałem się schodami w stronę swojej sypialni.
Wchodząc do sypialni podeszłem do szuflady z której wyjąłem swój pistolet i wsadziłem sobie za pas . Wyszedłem z sypialni i pokierowałem się z powrotem do salonu dając znak Ryanowi że jestem gotów .
Wsiadając do samochodu Ryan musiał się odezwać.
-Zabrałeś ją prawda ?- zapytał a ja dokładnie wdziałem co ma na myśli
-Co -nie chciałem by wiedział
-Broń masz ją prawda - prószyłem tylko ramionami po czym wsiadłem do samochodu .  Kiedy oboje siedzieliśmy odpaliłem auto i udałem się ulicą w stronę Portland.

Jennifer's Pov
-Jen zejdź na dół proszę -usłyszałam głos mojej mamy odłożyłam ostatnią bluzkę na półkę. Udałam się w stronę schodów po których zeszłam do salonu gdzie stała moja mama
-Jestem -powiedziałam zakładając ręce na klatkę piersiową
-ok pojedziesz ze mną do sklepu - zapytała
-yyy no dobrze - odparłam lecz nie za bardzo mi się to podobało
-dobrze więc chodź do samochodu - jak mama powiedziała tak zrobiłam

Jechałyśmy jakieś dziesięć minut aż wreszcie  mama zatrzymała się przed marketem.
-Idziesz ze mną Jen czy poczekasz w samochodzie - nie chciałam z nią chodzić po sklepie nudząc się
-Zostanę jeśli to nie problem - odparłam patrząca na mamę , która zabierała swoją torebkę
-Dobrze zaraz wrócę - Kiedy mama wyszła ja zrobiłam to samo a ze swojej kurtki wyjęłam paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Wyciąg łam  jednego szluga , którego odpaliłam . Kiedy Zaciągałam się zobaczyłam białe Lamborghini to samo , które widziała około szóstej rano na ulicy . Chłopak którym mi kogoś przypominał wysiadł i nie patrząc na nic wszedł do sklepu.
-Ej mała -popatrzyłam na samochód z którego wysiadł jakiś chłopak -tak ty chodź tu - powiedział a ja nic nie ruszyłam się nawet za to w stronę chłopaka pokazałam środkowy palec i po chwili tego pożałowałam
-Nie powinnaś tego pokazywać- powiedział chłopak przyciskając mnie do maski samochodu a ja poczułam jak moje nadgarstki zaczynają mnie piec
-Bo co mi zrobisz hęe - popatrzyłam na niego a jego oczy pociemniały
-Ryan co ty odpierdalasz - usłyszałam zachrypnięty głos
-Nic stary ta dama po prostu zrobiła coś czego nie lubię ale teraz ładnie przeprosi - powiedział chłopak który prawie zmiażdżył moje nadgarstki
-Słucham ! -krzyknęłam tak że ludzie na parkingu popatrzyli się na mnie -Chyba śnisz że cie przeproszę myślisz że kim jesteś mhmm - powiedziałam lekko śmiejąc się
-Justin powiedz  jej coś bo jej coś zrobię - aa więc jego kolega ma na imię Justin ładnie znam jednego Justina ale nie widzę go w roli bad boya  
-Stary odpuść i chodź do auta mamy w huj drogi a ty się z jakaś suką cackasz - powiedział blondyn . Swoją drogą był całkiem sexi , oohh co ja pierdole on nazwał mnie suką
-Cooo? Jak mnie nazwałeś fiucie - powiedziała
-Lala nie wiesz  z kim zadzierasz  - powiedział Justin
-Właśnie wiesz kto to jest mała - boże zaraz przyjebię temu jego koledze 
-No kto mhm pan i władca trzymajcie mnie bo jebnę ze śmiechu
-Suko to jest Justin Bieber - Fuck nie to możliwe , to nie może być ten Justin Bieber  nie on poznała bym go . Stałam tak nieruchomo - Heehe Justin pacz laska oniemiała co języka w buzi już nie msz 
-Stary spadamy, Strzałka mała - nie muszę się jakoś przekonać  czy to mój Justin
-Stójcie -powiedziałam
-Czego chcesz jeszcze - powiedział Justin
- Znasz Jennifer Steele - na to słowa Justin stanął nic nie mówiąc
-Ryan idź do auta zaraz przyjdę
-Skąd znasz Jen -zapytał , nie wiedząc że to właśnie ja nią jestem
-Bo to ja Justin -powiedziałam wreszcie , a z nieba jak na zawołanie zaczął padać deszcz
-Ale jak to nie wieżę ci -powiedział a ja już wiedziałam jak mu to udowodnić
-Popatrz mam twój nieśmiertelnik noszę go zawsze jak ci obiecałam
-Kurwa - powiedział - nie mogłaś zostać w Miami suko - nie wierzyłam co słyszę czemu on tak do mnie mówi
-Nie mów tak do mnie byliśmy - nie dane było mi dokończyć ponieważ blondyn mi przeszkodził
- Przyjaciółmi ?  to chciałaś powiedzieć Jen -odparł patrząc w moje oczy - to dobrze powiedziałaś BYLIŚMY czas przeszły teraz jesteś dla mnie tylko zwykła suką -
-Czemu tak mówisz przecież wróciłam znowu może być jak dawniej - powiedziałm ze smętkiem w glosie
-Nie nie możemy Jen pamiętasz jak obiecałaś mi że będziesz mieć ze mną kontakt nie miałaś
-Justin ja
-Zamknij się i posłuchaj -chłopak podszedł do mnie bardzo blisko -Trzymaj się odemnie z daleka nie chce mieć z Tobą nic wspólnego to co kiedyś do Ciebie czułem już wygasło zabiłaś we mnie słowo Miłość  . Spierdalaj Jen i nie pokazuj mi się na oczy rozumiesz- nic nie odpowiedziałam  bo Justin odszedł a po chwili zobaczyłam go odjeżdżającego.
Z moich oczu zaczęły lecieć łzy , Jak on mógł mi tak powiedzieć z wyzywać mnie .Wsiadłam do samochodu czekając na mamę  a po chwili wybuchłam płaczem .

.......................
Hej uff nareszcie udało mi się napisać pierwszy rozdział :) Myślę że wam się spodoba starałam się.

Jeśli spodoba wam się opowiadanie zapisujcie się w zakładce Informowani

Jeśli macie jakieś pytania zapraszam do zakładki Pytania
Czytasz =Komentuj

Do Następnego 

niedziela, 1 marca 2015

PROLOG



                                               Sześć lat wcześniej

Jen's Pov
-Hej  Justin - powiedziałam z grymasem
-Hej coś się stało ? -powiedział chłopak -Cara ! Jesteśmy przyjaciółmi możesz mi powiedzieć
-Ja wyjeżdżam  Justin - powiedziałam a z moich oczu zaczęły lecieć łzy nie chciałam wyjeżdżać ani zostawiać Justina .
-Ale jak to wyjeżdżasz kiedy? gdzie ?dlaczego ?
-Dziś wieczorem , moi rodzice kupili dom w Miami - Justin podszedł bliżej mnie i mnie przytulił
-Dlaczego mi nie powiedziałaś - zapytał a ja nie wiedziałam co mu powiedzieć sama przecież dowiedziałam się godzinę temu
-Nie wiedziałam mama powiedziała mi przed chwilą - odpowiedziałam a chłopak odsunął się od demie i popatrzył w moje oczy
- Obiecaj że będziemy mieli ze sobą kontakt - powiedział a na moje usta pierwszy raz od godziny wszedł uśmiech
-Obiecuje jesteś moim starszym bratem nie pamiętasz - Justin na prawdę nie był moim bratem . ale ja go tak traktowałam zawsze mi pomagał we wszystkim
-Więc o której wyjeżdżasz ?- zapytał
-Za dwie godziny - Justin popatrzył na mnie smutnymi oczami
- Chodź ze mną na chwilkę - powiedział po czym pokierowaliśmy się w stronę pokoju chłopaka.
Kiedy byliśmy już w jego pokoju chłopak podszedł do komody z której wyjął jeden ze swoich ulubionych nieśmiertelników i powoli odwrócił się w moją stronę.
-Chce byś zawsze go nosiła w ten sposób zawsze będę przy tobie - powiedział i podszedł do mnie - odwróć się Jen
Tak jak prosił Jus odwróciłam się a swoje włosy podniosłam ponieważ wiedziałam co chce zrobić.  Po chwili poczułam ręce chłopaka na swojej skórze jak zakłada mi nieśmiertelnik  i odwraca do siebie.
-Jen wiem że jesteśmy tylko przyjaciółmi , lecz ja nie potrafię dłużej tego utrzymywać w tajemnicy mam trzynaście lat i wiem co to za uczucie, które siedzi we mnie - patrzyłam na niego z miną mówiącą że nie rozumiem ej no mam tylko dwanaście lat .
-Justin możesz wreszcie powiedzieć - odrzekłam
-Boże Jen zakochałem się w tobie rozumiesz nie kocham Cię jak przyjaciółkę tylko jak kogoś na kim mi bardzo zależy
W tym Momocie nic nie odpowiedziałam tylko wybiegłam z jego domu .
 

                                        Teraźniejszość


-Jen masz wszystko spakowane - zapytała mama wchodząc do mojego pokoju
-Tak mamo tata zaniósł  moje walizki do samochodu - odrzekłam mamie , to dziś wreszcie wracam do Los Angeles tak się stęskniłam nie byłam tak od sześciu lat .
-Jen ! ruszaj się bo nam samolot odleci -krzyknęła moja rodzicielka 

Szybko zbiegłam na dół spoglądając na swój dom ostatni raz i wyszłam przez drzwi na świeże powietrze . Żegnaj Miami - powiedziałam w myślach .