wtorek, 16 czerwca 2015

Rozdział Ósmy

Jennifer's  Pov

Kiedy Sam wpadł do domu cały we krwi , moje myśli poleciały do wyścigów. Przecież Ryan zastąpił Justin. Razem z Brązowookim staliśmy i patrzyliśmy  z nie dowierzaniem w Sama . Z moich oczy zaczęły lecieć łzy.  Ryan pomógł Justinowi mnie wyrwać z rąk Taylora a teraz sam nie żyje , nie to musi być jakaś pomyłka to nie może być prawda.
Justin nic nie mówił tylko udał się do salonu i usiadł na kanapie,lecz długo  to nie trwało ponieważ blondyn z całej siły kopnął szklany stolik , który z prętkością  światła rozsypał się w drobny mak.

-Justin uspokój się to nie byłą niczyja wina - powiedział Sam stojąc centymetr od demnie
-Niczyja wina ! Czy ty  kurwa się słyszysz - wrzasnął blondyn wstając z kanapy , i skierował się na półkę ze zdjęciami. Dokładnie widziałam jak w swoje dłonie złapał ramkę ze zdjęciem swoim i Ryana  . Szybko złapał Ramkę i przerzucił ją przez całą długość pokoju.

                                 ***********************************************
Od śmierci Ryana minęły dwa tygodnie. Właśnie dziś jest jego pogrzeb. Justin od dnia w którym dowiedział się o śmierci Ryana całkowicie się odizolował od wszystkich nawet odemnie. Próbowałam z nim pogadać lecz jedyne co usłyszałam to '' Jen chce zostać sam''.
Wczoraj zadzwonił do mnie Sam informując mnie że pogrzeb jest o dwunastej czyli mam jeszcze godzinę.

Szybko wstałam udając się do garderoby z której wybrałam  czarną sukienkę. Nigdy nie lubiłam pogrzebów , ledwo znałam Ryana lecz idę tam też dla Justina. Mia też idzie a zapomniała bym przez to wszystko zapomniałam też iż moja najlepsza przyjaciółka chodzi z Samem tak tym , który poinformował nas o śmierci Ryana. Nikt nie zna przyczyn wypadku , albo nikt nie chce o tym gadać.

Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół a w salonie czekała na mnie Mia .
-Jesteś gotowa -zapytała patrząc na mnie
-yy tak możemy iść - powiedziałam zabierając do torebki klucze
Razem z Mią ruszyłam do drzwi i od razu samochodu Sama.
-hej skarbie - powiedział chłopak do mojej przyjaciółki , a swojej dziewczyny - hej Jen - powiedział wreszcie do mnie posyłając mi uśmiech - siedziałam na tyle auta a Mia na przodzie
-Hej Sam - powiedziałam , ale jeszcze musiałam coś spytać - jak on się trzyma - zapytałam kiedy Sam wyjechał spod mojego domu jadąc w stronę kościoła
-Nie najlepiej , odpycha wszystkich od siebie nawet w gangu pracuje sam , ostatnio kiedy go takiego widziałem to wtedy kiedy porwali Katy - Kim jest Katy , cóż może kiedyś się dowiem .
-Rozumiem ,mam nadzieje że po pogrzebie będzie lepiej-powiedziałam wpatrując się w szybę krajobraz za nią .

Po dwudziestu minutach dojechaliśmy do kościoła.Stało tam wiele aut , no tak Ryan ma tak samo jak Justin dużo znajomych. Kiedy wychodziłam z samochodu popatrzyłam w prawo a tam zobaczyłam trochę nie wyraźną , ale na pewno nie przyjacielską osobę. Stał tam facet ubrany cały na czarno.Kiedy chciałam się przyjrzeć bardziej osobie usłyszałam głos Sama, ale przed tym poznałam tę twarz to był Taylor , tylko czego on szuka tutaj.
-Jen chodźmy msza zacznie się za dwie minuty-powiedział a ja tylko pokiwałam głową i ruszyłam za Mią i Samem do kościoła-Ej wszystko ok wyglądasz jak byś ducha zobaczyła -powiedziała moja przyjaciółka
-Nie nic coś mi się przewidziało - Kiedy miałyśmy wchodzić do kościoła moja komórka zaczęła dzwonić w mojej torebce-idźcie ja zaraz przyjdę - powiedziałam i odeszłam kawałek wyjmując telefon z kieszeni. Przed odebraniem spojrzałam na ekran i zobaczyłam NIEZNANY NUMER
-halo- powiedziałam lekko drżącym
-Witaj Jen tęskniłaś bo ja bardzo -cholera skąd on miał do mnie numer
-czego chcesz Taylor- nie nie nie tylko nie on , dlaczego i do tego w taki dzień
-oj mała nie denerwuj się tak , chce jedynie ci powiedzieć że jeśli nadal zależy ci na Bieberze to powstrzymaj go przed odjechaniem dziś  jego autem  - co on pierdoli na Boga czemu on nie zostawi mnie i Justina w spokoju. Mnie już skrzywdził dlaczego chce teraz skrzywdzić Justina.
-Taylor zostaw nas w spokoju - lekko krzyknęłam do słuchawki , a jedyne co usłyszałam to śmiech lecz co powiedział potem całkowicie wywróciło mnie do góry nogami
-Dziś mu daruje życie więc pamiętaj lecz później zrobię z nim to samo co z jego kumplem , nie wyrzucaj tej sukienki przyda ci się - w słuchawce słychać było tylko odgłos rozłączenia . Boże ten drań zabił Ryana  a teraz chce też Justina . Muszę do tego nie dopuścić.Justin jest kimś więcej niż przyjacielem, jest czymś bez czego moje życie nie ma sensu ,jest tlenem utrzymującym mnie przy życiu bez niego mój świat się zawali.Cholera co ja mówię nie pozwolę by jakiś chuj zabił miłość mojego życia .

Wchodząc do kościoła zauważyłam  moją przyjaciółkę siedzącą obok Sama. Kiedy szłam w ich kierunku zobaczyłam jego . Siedział w czarnym garniturze ze spuszczoną głową. Koło niego siedzieli jacyś ludzie koło pięćdziesiątki może mniej. Podchodząc do Justina lekko się wystraszyłam bo nie wiem jak zareaguje.  Usiadłam obok chłopaka  a on od razu podniósł na mnie swój wzrok.
-Nie wiedziałem że przyjdziesz - powiedział, to było pierwsze zdane usłyszane od kąt zabito Ryana
-Nie zostawię cię z tym samego- powiedziałam , a jego czekoladowe oczy spojrzały na mnie i dopiero w tedy do szło do mnie co naprawdę do niego czuje - Kocham Cię głuptasie i zawsze będę z tobą- dodałam a na jego ustach zobaczyłam lekki uśmiech
-Też Cię kocham mała - powiedział  a ja poczułam motylki w brzuchu- Ryan miał racje - powiedział ale kiedy chciałam dodać z czym miał racje zaczęła się msza.

Przez cały czas Justin trzymał moją dłoń jak by nie chciał mnie stracić. Czy mogę nas nazwać parą sama nie wiem .Niby przespaliśmy się oboje się w sobie kochamy , ale on nie zapytał mnie o to by być jego dziewczyną lub nie chce
Moje myśli przerwał głos pastora
-A teraz głos zabierze przyjaciel zmarłego - powiedział pastor a Justin od razu wstał ze swojego miejsca puszczając moją dłoń , a ja poczułam się dziwnie bez jego dłoni.
Blondyn podszedł na miejsce wyznaczone do mówienia (sorki nie wiem jak się to nazywa)
-Ryan był i zawsze będzie moim najlepszym przyjacielem. - W oczach Justina zobaczyłam łzy które próbowały wyjść na wierzch  - Dzień przed śmiercią Ryan powiedział że jestem dla niego jak brat , którego nie miał on sam był dla mnie kimś ważnym. Parę lat temu straciłem swoją przyjaciółkę- i już wiedziałam że mówi o mnie  aż zrobiło mi się źle że ciągle to pamięta - w tedy poznałem Ryana za kumplowaliśmy się aż do teraz . Stary wiem że mnie słyszysz , jesteś tu teraz z nami ze mną - wtedy pierwszy raz zobaczyłam jak Justin płacze. Teraz sama nie wiedziałam czy powiedzieć mu że wiem kto zabił jego przyjaciela - Gdybym nie ja zapewne byś żył , teraz zamiast Ciebie powinienem ja leżeć w tej trumnie - cholera co on wygaduje - Ryan bracie pamiętaj nie ważne czy będziesz tam - pokazał blondyn ręką w górę dając ludziom do myślenia że chodzi mu o niebo - nie ważne ponieważ każdy z nas będzie Cię kochać- i tym Justin podszedł do swojego miejsca z powrotem łapiąc mnie za rękę.

Wieczorem udałam się na taras , aby zadzwonić do mamy i powiedzieć że zostaje z Justinem na noc wiem że zapewne będzie próbować mnie zmusić do powrotu do domu lecz ja nie chce zostawiać go samego . Za dużo dla mnie znaczy a ja wiem że muszę być przy nim.

-halo - usłyszałam głos mamy po drugiej stronie
-hej mamo, Wiem że to co teraz ci powiem nie spodoba ci się , ale trudno - powiedziałam
-Jen powiedz co się stało - zapytała mam , a w jej głosie było słychać zmartwienie pomieszane ze zdenerwowaniem
-Nie gniewaj się ale nie wrócę dziś do domu na noc - wreszcie to powiedziałam
-Jak to Jen gdzie masz zamiar nocować - a tak przecież mama nie wie o Justinie , nie chciałam jej mówić bo ona go nie zna nie wie jak się zmienił jaki teraz jest - Jennifer Steel masz natychmiast wrócić do domu - nic jej nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam . Wiem że jeśli wrócę do domu będę mieć szlaban ,ale to nic chce zostać z moim ukochanym.
Szybko weszłam do domu i udałam się w stronę schodów. Wychodząc myślałam co miał Justin na myśli mówiąc mi w kościele że '' Ryan miał rację ''co to miało znaczyć. Wchodząc do sypialni Biebera zobaczyłam go leżącego na łóżku. Kiedy usłyszał że ktoś wchodzi do pokoju lekko podniósł głowę .
-Co tutaj robisz ? powinnaś być już dawno w domu - zapytał a ja nic nie powiedziałam tylko położyłam się obok niego.
-Powinnam , ale jak widzisz jestem obok Ciebie , lecz jeśli tak bardzo chcesz mogę .. - nie dane mi było skończyć ponieważ jego malinowe usta zaatakowały moje. Moja dłoń wylądowała na jego policzku , a nasze języki zaczęły współgrać. Poczułam jak blondyn sadza mnie sobie na swoich kolanach tak że teraz siedziałam na nim okrakiem i wiecie co strasznie mi się podobało.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę że tu jesteś - powiedział nagle wpatrując się w moje oczy
- Ja też Justin - odpowiedziałam a on dał mi szybkiego całusa w usta .
-Jen jeśli już tu jesteś to może pojedziesz gdzieś  ze mną - zapytała  a ja wystraszyłam się jego samochód po pogrzebie powiedziałam że chce się przejść a samochód ktoś przywiezie. A kiedy z nim szłam dostałam sms od Taylora że w samochodzie jest bomba że jeśli Justin wsiądzie on ją odpali czyli ma go na widoku.
-Yyy jasne - powiedziałam a w głowie układałam plan jak uniknąć jazdy jego lamborghini
-Chodźmy mała - haha tak długo nie słyszałam jak do mnie mówi małą
-Małą to jest twoja pała Bieber  - zaczęłam się z nim drażnić w drodze do garażu, i nagle poczułam jego oddech przy moim uchu - lekki szept
-Nie mówi tak miałaś ją w sobie - głuptasek jak mogłam o tym zapomnieć najlepsza noc w moim życiu.
-Głupek - powiedziałam lekko uderzając go w klatę
- Ale kochasz tego głupka
-Co kolwiek

Wchodząc do garażu zobaczyłam jak Bieber idzie w stronę swojego samochodu
-Justin - zawołałam
- Tak skarbie - ojej nazwał mnie skarbem , cholera Jen on ciągle cie słodko nazywa - powiedziałą moja druga ja
-może dla od miany pojedziemy porsche - tak to jest dobry pomysł
-Dlaczego nie lubisz Samanty - co kurwa jakiej Samanty
-Kogo ? -zapytałam marszcząc brwi
-Jen mojego lamborghini
-aa lubię ale nigdy nie wiozłeś mnie porsche - proszę Bieber zgódź się
-Niech ci będzie- powiedział podchodząc do samochodu i otwierając mi drzwi - Proszę księżniczko-Nie mogłam się powstrzymać i dałam mu szybkiego całusa i wsiadłam do samochodu mówiąc ciche dziękuję

Jechaliśmy od jakiejś godziny na zewnątrz było ciemno , co się dziwie była dwudziesta druga.
-Justin daleko jeszcze - zapytałam nagle przerywając cis<zanim zaczniecie czytać włączcie >ze panującą w samochodzie
-Niespodzianka -nie cierpie ich i on doskonale o tym wie
-Nie lubię ich , Justin powiedz bo się do Ciebie już nigdy nie odezwę - powiedziałam a chłopak tylko się zaśmiał
-Cóż będę musiał z tym jakoś żyć - ej to nie fair

Justin's Pov
Jen nie odezwała się do mnie ani słowem a mnie to trochę bawiło. Lecz niespodzianka jaką mam dla niej powinna jej trochę poprawić humor. Po dwóch godzinach jazdy wreszcie zatrzymałem się przed dużą łąką która prowadziła na plaże. Spojrzałem na Jen , która słodko spała szybko wyjąłem telefon z kieszeni po czym włączyłem aparat i zrobiłem zdjęcie mojej śpiącej księżniczce i ustawiłem je na tapetę. Telefon rzuciłem do schowka a sam lekko pogłaskałem Jen po policzku zakładając pasmo jej brązowych włosów za ucho.Dziewczyna zaczęła się wybudzać lecz nic ni powiedziała jak obiecała.
-Jesteśmy na miejscu kochanie - powiedziałem a ona jedynie pokiwała głową  .

Wysiadłem z samochodu i podszedłem do strony pasażera otwierając drzwi Jen. Kiedy dziewczyna wysiadła złapałem jej dłoń i razem udaliśmy się w stronę plaży.
-Boże Justin tu jest pięknie - nale powiedziała . Wiedziałem że jej się spodoba.
-Wiem skarbie - powiedziałem przytulając ją od tyłu.
-Dlaczego tu mnie zabrałeś - zapytała i teraz wiedziałem że się nie wykręcę i muszę to zrobić.
-Ponieważ chce się o coś spytać
                                                  zanim zaczniecie czytać włączcie

-O co - powiedziała a ja poczułem coś brzuchu. Wiem że gdyby Ryan mi tego nie uświadomił nie zrobił bym tego wszystkiego.
-Jen , znamy się długo  i oboje się kochamy a ja nie chce tak po prostu być twoim kolegom wiem że powinienem już dawno spytać się Ciebie czy będziesz moją dziewczyną- tak zrobiłem to
-Justin ja.....

=------------------------------------------------------------------------------------

czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział Siódmy

Jenifer's Pov 


Występują Sceny +18 (osoby poniżej 18 lat omińcie )

Ze snu obudził mnie hałas. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam osobę którą z jednej strony nie chciałam widzieć , lecz z drugiej bardzo cieszyłam się że tu jest. Cieszyłam się że jednak zależy mu chodź trochę na mnie , że nie jestem mu obojętna.  Kiedy Bieber zobaczył że moje oczy są skierowane na niego szybko podszedł do mnie. 
- Jestem tu księżniczko - powiedział składając na moim czole czuły pocałunek. Kiedy nic nie odpowiedziałam chłopak szybko , ale dokładnie zlustrował moje ciało. Kiedy natknął się na parę siniaków jego mina z troskliwego Justina zamieniła się na złą
- Justin musimy stąd wyjść - powiedział ja mniemam jego kolega
-ok dasz radę iść skarbie - boże co ty mu dałeś że jest taki słodki , proszę żeby był taki zawsze 
- Tt.. tak chodźmy - kiedy wyszliśmy z tego wstrętnego pomieszczenia , naglę ktoś odepchnął Justina oddemnie a ja zostałam złapana przez jakąś dziewczynę
-Popatrz kochanie królewna została ocalona przez księcia- powiedział ten wstrętny typek a dziewczyna zaczęła się śmiać. 
-Witaj Justin - powiedziała do Justina a on tylko cały się spiął 
-Zostawcie Jen w spokoju to mnie chcecie , ona nic wam nie powie bo nic nie wie - powiedział , a mnie zaczęło nurtować pytanie co ja bym mogła im powiedzieć i czego od niego chcą. 
- Oj Bieber twoja laska nic nie wie , porwałem ją tylko po to abyś tu przyleciał za nią , a ją co najmniej mogę sobie zerżnąć- kiedy chłopak wypowiedział ostatni słowo , Justin wyrwał się z jego objęcia i szybkim ruchem powalił go na ziemie i zaczął okładać go pięściami. 
Nagle w drzwiach pojawił się jakiś starszy mężczyzna wyglądał na miej więcej trzydzieści parę lat. - Zabierz ją do samochodu - kiedy usłyszałam te słowa nagle znalazłam w sobie odrobinę złości i z całej siły uderzyłam dziewczynę w brzuch .  Szybko upadła na ziemię i złapała się za brzuch. Kiedy mężczyzna który miał mnie zabrać do samochodu zaczął zmierzać w moją stronę spanikowałam i nie wiedziałam co zrobić . Kiedy chciał wyciągnąć broń ktoś za jego pleców strzelił w  niego a facet upadł. 

- Justin zmywamy się powiedział nie znany mi już z kolega , jak mu było a tak Ryan. 
- Jeszcze raz porwiesz osobę na której mi zależy to Cię zniszczę - powiedział, ale facet nic nie odpowiedział - ROZUMIESZ ŚMIECIU  - wrzasnął Justin a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. 

Wyszliśmy z magazynu jeśli można tak to nazwać. Miałam na sobie kurtkę Justina a on sam oplótł mnie w pasie tak, aby nikt mnie porwał. Szliśmy tak przez jakieś dziesięć minut w kompletnej ciszy. Kiedy tylko wyszliśmy z magaznu Justin przestawił mi swoich kumpli. 
-Dzięki chłopaki że przywieźliście mój wózek - powiedział Justin , a ja teraz dopiero zobaczyłam białe lamborginii. 
-Nie ma spawy Bieber , ale ja bym obejrzał go na twoim miejscu , To Martin prowadził - wszyscy zaczęli się śmiać a po chwili Justin puścił moją talię a mi zrobiło się dziwnie nie mając go przy sobie. 
                               ******************************************

Minęły dwa dni od kąt wróciłam do domu. Justin nadal się nie odzywa do mnie. Jest dla mnie męczarnia , nie mogę go przytulić ani nawet słyszeć jego głosu. Kiedy razem z Justinem jechałam w tamten dzień do domu , zadzwoniła jego komórka . Z jego rozmowy wynikało że dziś bierze udział w jakiś wyścigach. 
KIEDY WZIĘŁAM prysznic poszłam do Mii która mieszka w moim domu. Wchodząc do jej pokoju zobaczyłam ją gotową wyglądała wow  
-Wyglądasz pięknie Mia - powiedziałam łapiąc ją za rękę i schodząc po schodach . 
-Wychodzicie dziewczynki - nagle za rogu ukazała się moja matka 
-yyy tak mamo Mia i ja idziemy do Seleny - nie lubię okłamywać mamy, ale nie mogę jej powiedzieć że idziemy na wyścigi samochodowe bo by mnie zamkła w pokoju . 
-O tej godzinie Jen jest dwudziesta pierwsza -Cholera wyścigi zaczynają się za godzinę a tam jedzie przynajmniej tyle .
-tak mamo niebawem wrócimy jak by co będę dzwonić - powiedziałam a mama nic nie odpowiadając wyszła schodami zapewne do sypialni. 
-Mia musimy się pośpieszyć żeby zdążyć - powiedziałam i wyszłam z przyjaciółką z domu. 

Na miejscu byłyśmy pare minut przed dwudziestą drugą , czyli jeszcze się nie zaczęło . Szukanie Justina nie zajęło mi wiele czasu ponieważ kiedy tylko mnie zauważył zaczął kierować się w moją stronę.
-Co ty tu robisz Jen - powiedział zdziwiony moim pojawieniem się w tym miejscu - nie powinnaś tutaj być , to nie jest miejsce dla Ciebie - powiedział łapiąc mnie za dłoń i idąc w stronę jego znajomych
-Justin stój - powiedziałam , nie chce tam iść chce z nim pogadać nie chce dalej tak żyć , nie chce być daleko od niego
-Jen co ty wyprawiasz , Ryan odwiezie Cię do domu teraz - kiedy chłopak zobaczył że nie idę za nim położył dłonie na moich ramionach i spojrzał w oczy - O co chodzi powiesz mi
-Bieber za minute startujemy - nagle ni skąd ni zowąt pojawił się jakiś chłopak
- Powiedz Ryanowi niech jedzie za mnie  - powiedział Justin nie odrywając wzroku od mnie
-ok -kiedy nie było tego chłopaka już w okolicy naszego zasięgu zobaczyłam że na placu stoimy tylko my dwoje wszyscy poszli doglądać wyścig .
-Dlaczego ty nie pojedziesz w wyścigu - zapytałam patrząc wszędzie tylko nie na niego
-Ponieważ muszę pewną damę odwieść do domu - jego uśmiech , tak to jest to co też kocham w nim.
- A jeśli ja nie chce wracać do domu , po za tym jestem tu z Mią nie mogę jej zostawić - odparłam
-Gdzie ona jest - spytał pewnym siebie głosem
-zapewne ogląda wyścig
-Poczekaj tu chwilkę , nie ruszaj się - powiedział całując mnie w czoło . Cholera jego wargi na mojej skórze , co on ze mną robi.

Po chwili Justin wrócił do mnie z uśmiechem na ustach .
-Załatwione Sam odwiezie potem Mie do domu a ty idziesz ze mną - powiedział i w tym samym czasie przerzucił mnie sobie przez ramie.
-Justin oszalałeś mam nogi - powiedziałam podniesionym głosem - puszczaj mnie Już
-Jak sobie życzysz skarbie - i nagle z całej siły moje nogi stanęly na ziemi - tak może być księżniczko - na mojej twarzy pojawił się rumieniec
-Czemu to robisz - zapytałam a on nie wiedział o co mi chodzi- dlaczego chcesz się mnie tak szybko pozbyć
- wcale nie chce wręcz przeciwnie zabieram cię do mnie - co takiego
-ouuu skąd wiesz że ja tego chce - zapytałam
- Jen nie oszukujmy się , oboje za sobą szalejmy - i nagle cały świat odpłynął na jego miejsce wstąpi mój i  Justina .Na swoich wargach poczułam miękkie wargi
Biebera . Kiedy oplotłam szyie  chłopaka on sam podniósł mnie dając mi tym znak bym oplotłą go także nogami i tak zrobiłam a on położył mnie ostrożnie na masce swojego samochodu nie przerywając pocałunku. - Powiedz to Jen - nagle powiedział Justin zjeżdżając  pocałunkami na moją szyje i obojczyk
-Powiedzieć Co - powiedziałam między jękami wydobywającymi się z moich ust
-że mnie kochasz - czy on o tym nie wie , gdybym go nie kochała nie leżała bym teraz na jego samochodzie i nie całowała bym się z nim.
-Kurwa Justin Kocham Cię rozumiesz - powiedziałam a on znowu zaczął całować moje usta lec teraz do zabawy dołączył jego język , kiedy poczułam jego dłonie które jedzą po moich udach blisko mojej strefy po mojej skórze przeszedł przyjemny dreszcz.
-Jen jeśli nie zakończymy tego będę Cię pieprzył na masce mojego samochodu - powiedział a ja poczułam dziwny ścisk w podbrzuszu .
-Może tego własnie chce moje ciało - powiedziałam otwierając oczy i patrząc na Justina .
-Chodź - powiedział podnosząc mnie i otwierając drzwi swojego auta.

Kiedy byliśmy w jego mieszkaniu Justin zaprowadził nas na piętro do jego pokoju. Kiedy tylko zamknął drzwi , pozbył się mojej skórzanej kurtki, i rzucił ją gdzieś na ziemie. Bez żadnego ostrzeżenie złapał mnie za uda i podniósł , szybko oplotłam go nogami a on zaczął całować moje usta. Moje dłonie znalazły miejsce w jego gęstych i miękkich włosach. Zaśmieliśmy kierować się w stronę jego łózka lecz zamiast położyć mnie na nim Justin kazał mi zeskoczyć z siebie. Tak też zrobiłam. Justin popatrzyła na mnie i powoli odpiął mi guzik w moich Jensach oraz rozporek . Włożył swoje dłonie za moje spodnie i powolnym ale podniecającym ruchem zaczął mi je zdejmować. Aby mu pomóc podniosłam prawą a potem lewą nogę tak że po chwili  nie maiłam ich na sobie.
-Jesteś taka śliczna Jen -powiedział Bieber po woli zdejmując mi bluzkę i tak samo jak moja kurtka jak i spodnie wylądowała na ziemi. Justin pochylił się składając na mojej szyi delikatny pocałunek a zarazem odpinając mi stanik. Blondyn odsunął się od mojej szyi  wkładając dłonie za ramiączka stanika , który parę sekund później dołączył do moich ubrań. Ukochany popchnął mnie delikatnie na łózko na , którym chwilę później leżałam a on sam stał na de-mną zdejmując swoje spodnie wraz z bokserkami  oraz bluzkę . Widok Justina nago i tak umięśnionego sprawiał że moja bogini aż wariowała z podniecenia.
-Na pewno tego chcesz Jennifer - zapytał Justin  patrząc w moje oczy
-Tak Justin - odparłam a Justin szybko zdjął moje majtki . Z szuflady obok łóżka wyjął kwadratowe opakowanie z którego wyjął prezerwatywę i nałożył go na swojego penisa.
-Jeśli cię zaboli powiedz a przestanę - nic nie odpowiedziałam a on wziął to za tak. Chwilkę później poczułam go w sobie lecz nie tylko poczułam członka lecz ostry bój , kiedy z moich oczu popłynęła pojedyncza łza Justin przestał się poruszać- skarbie mam przestać
-Nie proszę, spraw bym czułą się dobrze - powiedziałam a Justin przyspieszył ruchy.
-Jen dojdź dla mnie małą - powiedział a kilka sekund później uczyniłam to o co mnie prosił. Justin wykonał parę mocnych pchnięć i sam doznał spełnienia.

-NIE WIERZE ŻE TU JESTEŚ - powiedział Justin. wpatrując się we mnie kiedy leżeliśmy w łózku okryci samym prześcieradłem.
-To uwierz bo ja nigdzie się nie wybieram - złożyłam czuły pocałunek na jego ustach.

                              *******************************************
-Chyba muszę cię odwieść do domu - powiedział Justin kiedy kończyliśmy śniadanie.
-
nie chce wracać, chciałą bym zostać tutaj z tobą na zawsze
-i co byśmy robili- zapytał blondyn uśmiechając się
-to co wieczorem heh - oboje wybuchliśmy śmiechem - kiedy Mieliśmy wstać i udać się do wyjscia do domu wpadł Sam cały we krwi .
- Stary co się stało - zapytał Justin obejmując mnie w pasie.
- Ryan , Ryan on ............

________________________________________________________________________________________________

Hej kochani udało mi się wejść na laptopa i napisałam rozdział .

W tym rozdziale nie miało być sceny erotycznej ale cóż oglądałam 50 twarzy Greya i jakoś tak wyszło.

Nowy rozdział pojawi się dopiero po 15 czerwca dlatego iż mam dużo jeszcze do zaliczania w szkole a także problemy z kradzieżą telefonu. Mam nadzieję że uzbroicie się w cierpliwość

Czytasz =komentuj  

środa, 3 czerwca 2015

Zawieszam

Sorki kochani że tak długo nie pisze ale mam problemy , nauka poprawianie ocen i teraz kłopoty z kolega . Miałam dziś dodać rozdział , mam go zapisanego na telefonie lecz dziś mi go skradziono. Jak odzyskam telefon < kolega mi zwędził > to dodam. 
Dziękuję wszystkim któży mnie nie opuścili .